piątek, 29 kwietnia 2011

Młodzi ludzie w hołdzie Papieżowi

Z niezwykłą inicjatywą wyszli stypendyści Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”. Z racji szczególnego przywiązania do osoby Jana Pawła II, postanowili w wyjątkowy sposób uczcić fakt jego beatyfikacji. W weekend beatyfikacyjny w największych miastach w Polsce odbędą się wieczorne czuwania, których punktem kulminacyjnym będzie przekazanie na ręce przedstawicieli instytucji publicznych specjalnych lampionów, niosących ogień z łagiewnickiego Sanktuarium Bożego Miłosierdzia.
 

Stypendyści chcą w ten sposób nawiązać do homilii Jana Pawła II wygłoszonej 17 sierpnia 2002 podczas konsekracji Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach, kiedy Papież Polak nawoływał by „przekazywać światu ogień miłosierdzia”. Symboliczny wymiar tego ognia, zamknięty w lampionach przyozdobionych wizerunkami, Jezusa Miłosiernego, świętej siostry Faustyny oraz Wielkiego Polaka, zostanie przekazany przez stypendystów Fundacji do różnych instytucji oraz kościołów. Dar ten, nazwany „Beatyfikacyjną Iskrą Miłosierdzia” trafi między innymi do przedstawicieli władz państwowych i lokalnych, przytułków dla bezdomnych, domów opieki, więzień, szpitali oraz innych miejsc, gdzie „trzeba tę iskrę Bożej łaski rozniecać”. Sam ogień, został już przywieziony do Warszawy z Łagiewnik przez siostry zakonne ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia.

Przed przekazaniem lampionów w wybranych kościołach w tych miastach w Polsce, gdzie kształcą się stypendyści Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”, odbędą się wieczorne czuwania, podczas których wszyscy chętni będą mogli jeszcze raz wsłuchać się w fragmenty przemówień Jana Pawła II oraz wspólnie pomodlić się słowami Koronki do Miłosierdzia Bożego. Szczególny charakter tej inicjatywie nadaje także czas jej organizacji, który zbiega się z wigilią Święta Bożego Miłosierdzia.

Informacja o planowanej akcji dotarła do kard. Stanisława Dziwisza, który przyjął ją z radością, błogosławiąc jej organizatorom.

W tę inicjatywę zostały zaangażowane wszystkie większe ośrodki akademickie - Warszawa, Kraków, Wrocław, Lublin, Bydgoszcz, Gdańsk, Katowice oraz inne, zrzeszające ponad 800-osobową rzeszę studiujących stypendystów Fundacji. Pozostała część, sięgającej w sumie dwóch i pół tysiąca osób, młodzieży wspartej programem stypendialnym, spontanicznie podejmuję się organizacji tej inicjatywy wśród społeczności lokalnych. Mają nadzieję, że idea przekazywania „ognia miłosierdzia” rozprzestrzeni się także w mniejszych miastach i miasteczkach.

Homilia Jana Pawła II podczas Mszy Św. w Krakowie-Łagiewnikach


Jan Paweł II

Pielgrzymka do Ojczyzny 2002

Homilia Jana Pawła II podczas Mszy Św. w Krakowie-Łagiewnikach

17 sierpnia 2002



O niepojęte i niezgłębione Miłosierdzie Boże,
Kto Cię godnie uwielbić i wysławić może,
Największy przymiocie Boga Wszechmocnego,
Tyś słodka nadzieja dla człowieka grzesznego
(Dzienniczek, 951).

1. Umiłowani Bracia i Siostry! Powtarzam dzisiaj te proste i szczere słowa św. Faustyny, by wraz z nią i z wami wszystkimi wielbić niepojętą i niezgłębioną tajemnicę Bożego miłosierdzia. Podobnie jak ona, chcemy wyznać, że nie ma dla człowieka innego źródła nadziei, jak miłosierdzie Boga. Pragniemy z wiarą powtarzać: Jezu, ufam Tobie!

To wyznanie, w którym wyraża się ufność we wszechmocną miłość Boga, jest szczególnie potrzebne w naszych czasach, w których człowiek doznaje zagubienia w obliczu wielorakich przejawów zła. Trzeba, aby wołanie o Boże miłosierdzie płynęło z głębi ludzkich serc, pełnych cierpienia, niepokoju i zwątpienia, poszukujących niezawodnego źródła nadziei. Dlatego przychodzimy dziś tu, do łagiewnickiego sanktuarium, aby na nowo odkrywać w Chrystusie oblicze Ojca, który jest "Ojcem miłosierdzia oraz Bogiem wszelkiej pociechy" (por. 2 Kor l, 3). Pragniemy oczyma duszy wpatrywać się w oczy miłosiernego Jezusa, aby w głębi Jego spojrzenia znaleźć odbicie własnego życia oraz światło łaski, którą już po wielokroć otrzymaliśmy i którą Bóg zachowuje dla nas na każdy dzień i na dzień ostateczny.

2. Za chwilę dokonamy konsekracji tej nowej świątyni poświęconej miłosierdziu Bożemu. Zanim to nastąpi chcę serdecznie podziękować wszystkim, którzy przyczynili się do jej powstania. Dziękuję szczególnie księdzu kardynałowi Franciszkowi, który tyle troski włożył w to dzieło, dając dowód osobistego nabożeństwa do miłosierdzia Bożego. Serdeczną myślą obejmuję Siostry Matki Bożej Miłosierdzia i dziękuję im za dzieło rozpowszechniania przesłania, jakie pozostawiła św. siostra Faustyna. Pozdrawiam obecnych tu kardynałów i biskupów z Polski na czele z Kardynałem Prymasem, jak również biskupów z różnych stron świata. Cieszę się z obecności kapłanów diecezjalnych i zakonnych oraz seminarzystów.

Serdecznie pozdrawiam wszystkich uczestniczących w tej liturgii, a szczególnie przedstawicieli Fundacji Sanktuarium Bożego Miłosierdzia, która administruje jego budową, jak też samych budowniczych z różnych przedsiębiorstw. Wiem, że wielu spośród tu obecnych szczodrze wspierało materialnie tę budowę. Proszę Boga, aby wynagrodził waszą hojność i wasz trud swoim błogosławieństwem!

3. Bracia i siostry! Kiedy konsekrujemy ten nowy kościół, możemy zadawać sobie pytanie, jakie nurtowało króla Salomona, gdy oddawał Bogu na zamieszkanie świątynię jerozolimską: "Czy jednak naprawdę zamieszka Bóg na ziemi? Przecież niebo i niebiosa najwyższe nie mogą Cię objąć, a tym mniej ta świątynia, którą zbudowałem" (1 Krl 8, 27). Tak, na pierwszy rzut oka wiązanie obecności Boga z pewnym określonym miejscem może się wydawać niestosowne. A jednak trzeba pamiętać, że czas i miejsce należą całkowicie do Boga. Choć każdy czas i cały świat można uważać za Jego "świątynię", to jednak są czasy i są miejsca, które Bóg obiera, aby w nich w sposób szczególny ludzie doświadczali Jego obecności i Jego łaski. I ludzie wiedzeni zmysłem wiary przychodzą do tych miejsc, bo mają pewność, że rzeczywiście stają przed Bogiem, który jest tam obecny. W tym samym duchu wiary przybyłem do Łagiewnik, aby konsekrować tę nową świątynię. Jestem bowiem przekonany, że jest to takie szczególne miejsce, które Bóg obrał sobie, aby tu wylewać łaskę swego miłosierdzia. Modlę się, by ten kościół był zawsze miejscem głoszenia orędzia o miłosiernej miłości Boga; miejscem nawrócenia i pokuty; miejscem sprawowania Ofiary Eucharystycznej - źródła miłosierdzia; miejscem modlitwy - wytrwałego błagania o miłosierdzie Boże dla nas i całego świata. Modlę się słowami Salomona: "O Panie, Boże mój, (...) wysłuchaj to wołanie i tę modlitwę, w której dziś Twój sługa stara się ubłagać Cię o to, aby w nocy i w dzień Twoje oczy patrzyły na tę świątynię. (...) Wysłuchaj błaganie Twego sługi i Twego ludu, (...) ilekroć modlić się będzie na tym miejscu. Ty zaś wysłuchaj w miejscu Twego przebywania - w niebie. Nie tylko wysłuchaj, ale też i przebacz!" (1 Krl 8, 28-30).

4. "Nadchodzi (...) godzina, owszem już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli chce mieć Ojciec" (J 4, 23). Kiedy odczytujemy te słowa Pana Jezusa w sanktuarium Miłosierdzia Bożego, w szczególny sposób uświadamiamy sobie, że tu człowiek nie może stanąć inaczej, jak w Duchu i prawdzie. To Duch Święty, Pocieszyciel i Duch Prawdy, wprowadza nas na drogi Bożego miłosierdzia. Przekonując świat "o grzechu, o sprawiedliwości i o sądzie" (J 16, 8), równocześnie odsłania pełnię zbawienia w Chrystusie. To przekonywanie o grzechu dokonuje się w dwojakim odniesieniu do Krzyża Chrystusa. Z jednej strony Duch Święty pozwala nam przez Krzyż Chrystusa poznać grzech, każdy grzech, w pełnej skali zła, jakie w sobie zawiera i kryje. Z drugiej strony, przez Krzyż Chrystusa Duch Święty pozwala nam zobaczyć grzech w świetle mysterium pietatis, czyli miłosiernej, przebaczającej miłości Boga (por. Dominum et vivificantem, 32). Tak oto "przekonywanie o grzechu" staje się równocześnie przekonywaniem o tym, że grzech może być odpuszczony, a człowiek może odzyskać poczucie godności umiłowanego dziecka Bożego. Krzyż bowiem "stanowi najgłębsze pochylenie się Bóstwa nad człowiekiem [?]. Krzyż stanowi jakby dotknięcie odwieczną miłością najboleśniejszych ran ziemskiej egzystencji człowieka" (Dives in misericordia, 8). Tę prawdę będzie stale przypominał kamień węgielny tej świątyni, który został wzięty z góry Kalwarii - niejako spod krzyża, na którym Jezus Chrystus pokonał grzech i śmierć.

Gorąco wierzę, że ta nowa świątynia pozostanie na zawsze miejscem, w którym ludzie będą stawać przed Bogiem w Duchu i w prawdzie. Będą przychodzić tu z ufnością, jaka towarzyszy każdemu, kto z pokorą otwiera swe serce na działanie miłosiernej miłości Boga - tej miłości, której największy grzech nie zdoła przezwyciężyć. Tu w ogniu Bożej miłości ludzkie serca pałać będą pragnieniem nawrócenia, a każdy, kto szuka nadziei, znajdzie ukojenie.

5. "Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo Najmilszego Syna Twojego, a Pana naszego Jezusa Chrystusa za grzechy nasze i świata całego; (...) dla Jego bolesnej Męki miej miłosierdzie dla nas i świata całego" (Dzienniczek, 476). Dla nas i świata całego... Jak bardzo dzisiejszy świat potrzebuje Bożego miłosierdzia! Na wszystkich kontynentach z głębin ludzkiego cierpienia zdaje się wznosić wołanie o miłosierdzie. Tam, gdzie panuje nienawiść i chęć odwetu, gdzie wojna przynosi ból i śmierć niewinnych, potrzeba łaski miłosierdzia, które koi ludzkie umysły i serca, i rodzi pokój. Gdzie brak szacunku dla życia i godności człowieka, potrzeba miłosiernej miłości Boga, w której świetle odsłania się niewypowiedziana wartość każdego ludzkiego istnienia. Potrzeba miłosierdzia, aby wszelka niesprawiedliwość na świecie znalazła kres w blasku prawdy.

Dlatego dziś w tym sanktuarium chcę dokonać uroczystego aktu zawierzenia świata Bożemu miłosierdziu. Czynię to z gorącym pragnieniem, aby orędzie o miłosiernej miłości Boga, które tu zostało ogłoszone przez pośrednictwo św. Faustyny, dotarło do wszystkich mieszkańców ziemi i napełniało ich serca nadzieją. Niech to przesłanie rozchodzi się z tego miejsca na całą naszą umiłowaną Ojczyznę i na cały świat. Niech się spełnia zobowiązująca obietnica Pana Jezusa, że stąd ma wyjść "iskra, która przygotuje świat na ostateczne Jego przyjście" (por. Dzienniczek, 1732). Trzeba tę iskrę Bożej łaski rozniecać. Trzeba przekazywać światu ogień miłosierdzia. W miłosierdziu Boga świat znajdzie pokój, a człowiek szczęście! To zadanie powierzam wam, drodzy bracia i siostry, Kościołowi w Krakowie i w Polsce oraz wszystkim czcicielom Bożego miłosierdzia, którzy tu przybywać będą z Polski i z całego świata. Bądźcie świadkami miłosierdzia!

6. Boże, Ojcze miłosierny,
który objawiłeś swoją miłość
w Twoim Synu Jezusie Chrystusie,
i wylałeś ją na nas w Duchu Świętym, Pocieszycielu,
Tobie zawierzamy dziś losy świata i każdego człowieka.
Pochyl się nad nami grzesznymi,
ulecz naszą słabość,
przezwycięż wszelkie zło,
pozwól wszystkim mieszkańcom ziemi
doświadczyć Twojego miłosierdzia,
aby w Tobie, trójjedyny Boże,
zawsze odnajdywali źródło nadziei.
Ojcze przedwieczny,
dla bolesnej męki i zmartwychwstania Twego Syna,
miej miłosierdzie dla nas i całego świata!
Amen.

Na zakończenie Mszy w papież powiedział: "Na koniec tej uroczystej liturgii pragnę powiedzieć, że wiele moich osobistych wspomnień wiąże się z tym miejscem. Przychodziłem tutaj zwłaszcza w czasie okupacji, gdy pracowałem w pobliskim Solvayu. Do dzisiaj pamiętam tę drogę, która prowadziła z Borku Fałęckiego na Dębniki, którą odbywałem codziennie, przychodząc na różne zmiany do pracy, przychodząc w drewnianych butach. Takie się wtedy nosiło. Jak można było sobie wyobrazić, że ten człowiek w drewniakach kiedyś będzie konsekrował bazylikę Miłosierdzia Bożego w krakowskich Łagiewnikach?

Cieszę się, że powstała ta piękna świątynia poświęcona Miłosierdziu Bożemu. Troskę
o materialny, a szczególnie o duchowy kształt tego sanktuarium powierzam Księdzu Kardynałowi Franciszkowi i całej archidiecezji krakowskiej oraz siostrom Matki Bożej Miłosierdzia. Niech ta współpraca w dziele szerzenia kultu Jezusa Miłosiernego przynosi błogosławione owoce wszystkim wiernym w Polsce i na całym świecie. Wszystkim pielgrzymom, którzy tu przybywają i przybywać będą niech miłosierny Bóg obficie błogosławi."

Jan Paweł II

Scenariusz beatyfikacyjnego czuwania na Pl. Piłsudskiego

SOBOTA

Prezentujemy scenariusz sobotniego czuwania na Pl. Piłsudskiego. Natchnieniem do pomysłu z lampionami i Beatyfikacyjną Iskrą Miłosierdzia była homilia Jana Pawła II, wypowiedziana podczas Konsekracji Sanktuarium w Łagiewnikach.

Czuwanie składać się będzie z trzech głównych części:

1.      Nieszpory (przeplatane fragmentami wypowiedzi Jana Pawła II)
2.      Koronka do Bożego Miłosierdzia
3.      Zapalenie i przekazanie lampionów  (ok. godz. 21:37)



Lampiony odbierane będą w imieniu następujących instytucji i osób:

1.      Jadłodajni Miodowej, kuchni  dla ubogich wraz z Siostrami Misjonarkami Miłości
2.      Caritasu
3.      Centrum Zdrowia Dziecka
4.      Hospicjum
5.      Lotniska
6.      Nuncjatury Apostolskiej
7.      Polsatu
8.      Polskiego Radia
9.      Pani Prezydent mst. Warszawy
10.   Pana Prezydenta RP
11.   Papieskich Dzieł Misyjnych
12.   Radia Plus Józef
13.   Radia Warszawy
14.   Komendy Głównej Państwowej Straży Pożarnej
15.   TVN
16.   TVP
17.   Więzienia przy ul. Rakowieckiej
18.   Zakładu dla Niewidomych w Laskach
19.   Związku Banków Polskich
Czuwanie rozpocznie się o godz. 20:30, na Pl. Piłsudskiego i odbywać się będzie na specjalnie przygotowanej scenie.

 
NIEDZIELA

Godz. 10.00 - 12.30 - transmisja na telebimach z uroczystości beatyfikacji Ojca świętego Jana Pawła II w Rzymie - Plac Marszałka Józefa Piłsudskiego.

Godz. 12.30 - Msza święta dziękczynna za beatyfikację, odprawiana pod przewodnictwem Jego Ekscelencji Biskupa Piotra Jareckiego.

W godzinach wieczornych odbędzie się ciekawy koncert na który również serdecznie zapraszamy.

Godz. 21.00 - Koncert z okazji beatyfikacji - Kantata "Miłość mi wszystko wyjaśniła". soliści: Ewa Bem, Valerie Ekoume, Barbara Buonaiuto, Jargos Skolias, Dino Saluzzi, Janusz Muniak, Maciej Sikała, Piotr Wojtasik. Orkiestra Sinfonia Viva, Kapela Góralska Obrochtów.



... i żeby nam przestał kasłać!!!




28 kwietnia brat Piotr obchodził swoje urodziny. Podczas spotkania grupy samopomocowej, uczestnicy złożyli mu serdeczne życzenia.


Było gromkie !!!Sto lat!!! oraz mały prezencik. Brat sam przyznał, że jeszcze w tak dużym towarzystwie swoich urodzin nie obchodził...




Obejrzeliśmy także film o Papieżu Janie Pawle II. Wiele osób nie kryło wzruszenia. Następnie wysłuchaliśmy fragmentu kazania nt. Miłosierdzia Bożego, które JP II wygłosił w Łagiewnikach.



Na samym końcu spotkania była wspólna modlitwa, w której każdy podawał wybrane przez siebie intencje. Modliliśmy się więc m.in za Polskę, za osoby bezdomne, za żołnierzy wyjeżdżających na misje, za siostry zakonne i braci posługujących bezdomnym oraz za wolontariuszy. Bezdomni uczestnicy podczas podawania intencji, oczywiście nie zapomnieli o swoim duszpasterzu...


Brat Piotr na zakończenie spotkania podziękował uczestnikom za modlitwę i udział oraz zaprosił wszystkich zebranych do przyjścia na Pl. Piłsudskiego, na obchody związane z beatyfikacją Jana Pawła II.

Po błogosławieństwie na zakończenie spotkania, rozdaliśmy kolejną partię nieśmiertelników.

Kto nie był, niech żałuje :-)

poniedziałek, 25 kwietnia 2011

Kto ma dzisiaj odwagę powitać swoich znajomych radosnym pozdrowieniem Chrześcijan?

„Chrystus Zmartwychwstał!” – krzyknął bezdomny Andrzej z drugiej strony ulicy. Po drodze na Miodową minęłam kilkadziesiąt osób, wracających z rezurekcji. Żadna nie miała odwagi powitać swoich znajomych radosnym pozdrowieniem Chrześcijan. Andrzej miał. Nie on jeden zresztą. Bezdomni kolejkowicze z naszej Jadłodajni to pierwsi świadkowie Zmartwychwstania, jakich spotkałam dziś przy pustym grobie. Cała kolejka jakby inna… Jasne twarze, czyste koszule i milczące świętem zamyślenie, nie pozostawiały wątpliwości, że Zmartwychwstał Prawdziwie.



W Jadłodajni też Święto. Biały barszcz mistrza Andrzeja ogrzał smakiem rodzinnego stołu ponad 250 bezdomnych. Serdeczne życzenia Braci, wspólna modlitwa, posługa wolontariuszy i zapalone na stołach świece, pozwoliły im poczuć rodzinną troskę, może i wzajemną jedność. Jej dopełnieniem stała się wspólna Eucharystia w kaplicy Sióstr Misjonarek Miłości. „Gdyby Chrystus nie Zmartwychwstał, nie byłoby ani pierwszych świadków Zmartwychwstania, ani pierwszego Kościoła i Chrześcijaństwa, ani kapłanów, braci, Sióstr Misjonarek, ani nas wszystkich tutaj razem” - mówił brat Piotr. „Dwa lata temu przepiłem z kumplami całe Święta. Było mi wszystko jedno. Nie widziałem dla siebie nadziei. Gdybym nie spotkał Braci, pewno bym tych Świąt nie doczekał” – wyznał mi później Krzysiek.

Są chwile, w których bardziej niż zwykle widać jak wiele bogactwa mieści się w ubóstwie. Tam, gdzie się kończy obfitość stołów i strojna bałamutność zastaw, zaczyna się obnażona dobitność treści. Była śmierć, jest Życie. Do Zmartwychwstania przejść można tylko ze śmierci. Innej drogi nie ma. Im trudniejsze umieranie, im trudniejsza walka o prawdziwe życie, tym Zmartwychwstanie piękniejsze.

Patrząc w oczy tych, którzy walczą, którzy kładą swoje zbolałe porażkami serca w przebitych dłoniach Chrystusa, wiara w Zmartwychwstanie przemienia się w pewność. Prawdziwie Zmartwychwstał!

Marzena Nykiel

------------------------------------------------------------------------------------

Uśmiechnij się powiedzieli mi
Kiedy stałem sam na ulicy jak pies
Opuszczony, bezdomny wciąż błąkałem się
I słowa te dały wiarę w życia sens

Śpiewaj więc alleluja
Zanuć to jeszcze raz
Śpiewaj więc alleluja
Choć ze mną dziś, jeśli chcesz

Uśmiechnij się mówie teraz ci
Może stoisz sam na ulicy jak pies
Twoje oczy płaczą a więc otrzyj łzy
Razem odnajdziemy naszych pragnień szczyt

Śpiewaj więc alleluja
Zanuć to jeszcze raz
Śpiewaj więc alleluja
Choć ze mną dziś jeśli chcesz
I uśmiechnij wreszcie się /x2

piątek, 22 kwietnia 2011

Bezdomni w Radio Plus Warszawa

W Wielki Czwartek w audycji Marka Jaromskiego na antenie Radia Plus Warszawa rozmawialiśmy o bezdomności. Wiesław, Michał, Marcin i Paweł poruszyli serca słuchaczy. Opowiedzieli o dnie, którego doświadczyli, o tym co stracili i dlaczego mieszkają na ulicy.


Marcin był dziennikarzem we wschodniej Polsce, kochał pisać. Jako ciekawy świata człowiek imał się różnych zajęć. Pracował jako górnik i piekarz, by jeszcze bardziej doświadczyć życia. Wykończył go alkohol. Stracił rodzinę, dom i własną godność. Gdyby nie Bracia Kapucyni, ciężko byłoby mu odzyskać równowagę. Od wielu tygodni nie pije. Cieszy się, że wytrwał w wielkopostnym postanowieniu. Ma dzięki temu nadzieję na przemianę życia. Szuka pracy. Gdy ją znajdzie, będzie mógł myśleć o mieszkaniu. Chce się ustabilizować, by nawiązać utracone relacje z rodziną. To dla niego najważniejsze i najtrudniejsze wyzwanie.

Paweł przez kilka lat pracował w Wielkiej Brytanii. Zna języki, ma międzynarodowe certyfikaty zawodowe, wysoko ceniono jego pracę. Był administratorem sieci w Berkeley’s Bank. Zarabiał ponad 3500 funtów, wystarczająco by żyć ponad stan i dać się ponieść fali. Zgubiły go pieniądze i zabawa. Przepuszczał wszystko, co zarobił. Stracił pracę, znajomych, rodzinę, popadł w długi. Potem więzienie, ulica i degeneracja. Nadzieję odzyskał po spotkaniu Braci Kapucynów. Przychodził na Miodową po talerz zupy, teraz pomaga w Jadłodajni nakarmić innych. Razem z Marcinem zajmują się wydawaniem posiłków. Razem też mieszkają „w apartamencie na klatce schodowej przy kaloryferze”. Mieszkańcy bloku już się do nich przyzwyczaili. Początkowo niechętni, próbowali ich przeganiać. Z czasem nabrali sympatii, widząc jak dbają o swój ciepły kąt. Ich przyjaźń pomaga im wychodzić z nałogu. Wspierają się nawzajem w trzeźwości.

Wiesław jest bezdomnym już 34 lata. „Wędkowanie” opanował perfekcyjnie. W dobre dni potrafi wyżebrać  całkiem niezłą sumę. Znalezienie pracy w  jego wieku graniczy z cudem, to jedyny sposób zarobkowania. Nigdy nie stronił od alkoholu, nigdy też nie mógł się z tym pogodzić. Siedem razy walczył na odwyku. Póki co trwa, ma nadzieję, że wytrwa. Uśmiech nie opuszcza jego twarzy, dowcipem i radością pokonuje przeciwności. Zawsze powtarza, że „będzie dobrze”. Inaczej nie może, wszystko co złe ma już przecież za sobą.

Michał jest najmłodszy. Kilka lat temu zmarła jego mama. Nie ma wątpliwości, że gdyby żyła miałby dom. Mieszkanie po rodzicach było niewielkie, zajmowała je siostra z mężem i dziećmi. Za symboliczną sumę zrzekł się meldunku. Nie był świadom konsekwencji. Od kilku lat walczy z chorobą i bezdomnością. Na razie dachu nad głową użycza mu Markot, w zamian za prace porządkowe na rzecz ośrodka. Ciepła zupa u Kapucynów była przez lata jedyną namiastką rodzinnego domu. W zakonnikach znalazł też duchowych Braci. Wie, że może na nich liczyć.

Wszyscy czterej biorą udział w warsztatach socjoterapeutycznych. Uczą się wychodzenia z bezdomności i  samodzielnego powrotu do życia. Nie jest im łatwo, ale walczą. Nie mają wątpliwości, że prowadzi ich Pan Bóg i to Jego drogami chcą teraz kroczyć. Na szyjach noszą nieśmiertelniki z wyrytym hasłem „Jezu zbaw mnie”. Wołanie Dobrego Łotra stało się ich wołaniem.

Nieśmiertelniki przypominają im też o odzyskanej tożsamości. Imię i nazwisko wygrawerowane na stalowej blasze to coś więcej niż dokument tożsamości. To pieczęć przynależności do Kościoła. Widniejący pod nimi adres klasztoru Kapucynów przy Miodowej, opatrzony międzynarodowym skrótem ICE, sprawi, że to Bracia wezmą za nich odpowiedzialność w chwili śmierci. Nieśmiertelnik przypomina im też, że nie są już sami. Za ponad 150-cio osobową grupę „nieśmiertelnych” Bracia i wolontariusze modlą się każdego dnia.

Do tego grona pragnie się przyłączyć coraz więcej bezdomnych i darczyńców. Jedni odzyskują swoją tożsamość dzięki pomocy drugim. Materialna wartość nieśmiertelnika to zaledwie 15 złotych. Radość i pokój serca, jaki zyskują bezdomni, dzięki temu symbolowi przynależności, ma już wymiar bezcennej nieśmiertelności.

Marzena Nykiel

Życzenia Świąteczne





Zmartwychwstanie to nasza pewność,
że ciągle warto pomagać.

Zmartwychwstanie to nasza motywacja,
aby nigdy się nie zniechęcać.

Zmartwychwstanie to nasza nadzieja,
że pomaganie zawsze ma sens.




 



Drodzy Przyjaciele, Darczyńcy
i Wolontariusze Fundacji Kapucyńskiej



Z okazji Zmartwychwstania Pańskiego składamy serdeczne życzenia świąteczne, aby Zmartwychwstały Pan błogosławił Wam we wszystkim, do czego Was powołuje.

Korzystając z tej okazji pragniemy podziękować wszystkim, którzy podjęli się i wytrwali w 40 godzinnym poście, dziękujemy także za modlitwę i jałmużnę.

Zapraszamy do lektury załączonego artykułu, w którym nasz podopieczny opowiada historię swojego zmartwychwstania.

Marek Seretny - Prezes Fundacji

Br. Piotr Wardawy - Kapucyn

Wielkanoc 2011

-------------------------------------------------------------------


Pusty grób brata Mirka

Każdy ma swoje Zmartwychwstanie. - Mebli to oni nam przestawiać nie będą. Jak przychodzą na zupę, to niech się stosują do bożych zasad – mówi brat Mirek. Sam był bezdomnym, teraz chce pomagać innym.

Tekst: Agata Ślusarczyk - cały artykuł w "Gościu Niedzielnym" 
Gość Niedzielny - wiara.pl 


- Żaden pan! Brat Mirek jestem, tylko taki bez habitu – śmieje się na powitanie. Spod finezyjnego kubraka wystaje koszula w arabskie wzory. Rzeczywiście, żadne „oficjalności” do brata Mirka nie pasują. To chodząca boża radość. – Siostro, pokarzę Ci coś – mówi.

Berło z mopa

Szerokie schody kapucyńskiego zakonu wiodą raz w górę dwa razy w dół. Wąski korytarz i jesteśmy. Jadłodajnia przy ul. Miodowej. Królestwo brata Mirka. Zamiast berła ma mopa, a królewskie jabłko zastąpił mu talerz gorącej zupy. Od roku pracuje w klasztornej stołówce.

Największy ukrop jest przed południem. Rano pomaga na kuchni: to ziemniaki obierze, to w garach zamiesza. W porze obiadu nosi na stołówkę wielkie kotły z rosołem, rozstawia na stolikach chleb, nalewa zupę, herbatę i rozdaje numerki.

– Codziennie przychodzi tu 200 osób. Wchodzą na dwie tury, bo wszyscy chętni się nie mieszczą. Już po obiedzie. Krzesła poustawiane na stolikach, trzeba tylko podłogę na mokro umyć – opowiada.

Ale tak naprawdę prawdziwe królestwo brata Mirka jest niewidzialne dla oczu.

– W jadłodajni mają panować boże zasady. Bo to jest dom Ojca, a nie jakaś speluna. Dlatego chcę doprowadzić do jedności bezdomnych, kuchnię i zakon - wyjaśnia brat. - Chodzi mi o to, abyśmy wszyscy żyli w duchu Ewangelii.

(...)


„Bóg wyciągnął mnie z grobu”  
Choć był już na dobrej drodze, stare zwyczaje jeszcze zostały. Czasami pił na umór. A potem trzy dni spał. Raz obudził się bez niczego. „Dobrze, że chociaż ubranie zostawili” – pomyślał.

- W jednej chwili wytrzeźwiałem: Co dalej? Odkryłem w sercu pragnienie, żeby służyć bezdomnym.

Kilka dni później stał w kolejce po zupę na Miodowej. Przyszedł brat Piotr Wardawy, kapucyn od bezdomnych i zaproponował pracę.

- Wtedy tego nie widziałem, ale Bóg cały czas był przy mnie. Całą tą pokręconą drogą doprowadził mnie do zmartwychwstania. I dlatego chcę być świadkiem, że Chrystus może wyciągnąć człowieka z najgorszego grobu – wyznaje.

Czy inni bezdomni mu uwierzą?

czwartek, 21 kwietnia 2011

TVP Kraków podaje: Bezdomni mają swoją bibliotekę

Od poniedziałku w Krakowie oficjalnie działa biblioteka dla bezdomnych - między innymi dzięki pomocy widzów Telewizji Kraków. W Kronice apelowano, aby znaleźli się potencjalni darczyńcy którzy przekażą książki dla biblioteki. Brakuje jeszcze tylko prasy. Centrum Integracji Społecznej - pomysłodawca biblioteki - chciałoby jeszcze, aby w przyszłości kurier dowoził książki do osób chorych.
Pełne regały nie mogą nie wywoływać wzruszenia - skoro jeszcze kilka miesięcy temu był problem ze zgromadzeniem księgozbioru. Pomysłodawcy biblioteki dla bezdomnych apelowali o pomoc do potencjalnych darczyńców - prośby zostały wysłuchane, do dzisiaj przychodzą kolejne dostawy książek. Choć bardzo brakuje jeszcze prasy.

Elżbieta Zając, która sama jest osobą bezdomną będzie prowadziła bibliotekę, segregowała, katalogowała i układała książki na półkach. Jej zdaniem takiego miejsca bezdomnym w Krakowie brakowało.

Pierwszego dnia w bibliotece było jeszcze dosyć pusto, ale wkrótce informacja powinna dotrzeć do noclegowni. Andrzej Mazurek - o bibliotece już słyszał i przyszedł tu z ciekawości. Twierdzi, że ludzie bezdomni mają problem z Choć teoretycznie bezdomni mogą korzystać z bibliotek publicznych, w praktyce przychodzą rzadko.

Biblioteka dla bezdomnych na osiedlu Zielonym 22 czynna będzie od poniedziałku do piątku od ósmej do szesnastej. (Kronika)

19:20, 18.04.2011

Materiał TVP Kraków o bibliotece

Triduum Paschalne

Triduum Paschalne w kościele Braci Mniejszych Kapucynów na Miodowej w Warszawie



Wielki Czwartek: godz. 18.00 - Msza Wieczerzy Pańskiej (adoracja Pana Jezusa w ciemnicy do godz. 22.00)

Wielki Piątek: godz. 18.00 – Liturgia Męki Pańskiej (adoracja Pana Jezusa w Grobie Pańskim całą noc)

Wielka Sobota: godz. 20.00 - Wigilia Paschalna

Niedziela Wielkanocna: godz. 6.00 – Rezurekcja (Mszy Świętej o godz. 8.00 nie ma)

Noc Konfesjonałów w Gdańsku

W piątek, 11 marca odbędzie się w Gdańsku akcja zatytułowana "Noc Konfesjonałów". Zorganizowała ją grupa młodzieży Kairos oraz ksiądz Jarosław Piotrowski. Początek "Nocy Konfesjonałów" o godzinie 21.00 w kościele garnizonowym pw. św. Piotra i Pawła w Gdańsku - Wrzeszczu.'

Zastanawiasz się nad sensem spowiedzi? Miewasz kłopoty z rachunkiem sumienia? Być może pomoże Ci wysłuchanie konferencji i świadectw na ten temat - tak zachęcają organizatorzy by przyjść na piątkową noc konfesjonałów.

- To szczególny czas, by móc w zadumie i zamyśleniu przygotować się do sakramentu pokuty i pojednania - mówi ks. Piotrowski. Podkreśla, "by to nie był sakrament przedświąteczny. Tak jakby w ramach przygotowania do świąt. A jak głosi katechizm Kościoła katolickiego – uświetnienie życia chrześcijańskiego, który jest drogą do Eucharystii. Jak podkreśla ks. Piotrowski pomysł na zorganizowanie "Nocy Konfesjonałów" podsunęła mu młodzież. - Niestety zostawiamy spowiedź na sam koniec, pomiędzy zakupami a pasztetem zajęczym. Spowiadając wiernych widzę ich pośpiech, wzrok wpatrzony w zegarek czy komórkę. A tak być nie powinno - podkreśla organizator wydarzenia. Jak dodaje "aby dobrze przygotować się do spowiedzi przede wszystkim trzeba poświęcić na nią czas".

"Noc Konfesjonałów" rozpoczyna sie o godzinie 21.00. W trakcie jej trwania odbędą się 2 konferencje: "Czym jest sakrament pokuty i pojednania?" oraz "Rachunek sumienia". Będzie modlitwa, adoracja w ciszy, Eucharystia oraz uwielbienie. Wierni będą mogli wysłuchać również świadectw. Organizatorem spotkania jest wspólnota Kairos oraz ks. Jarosław Piotrowski.

Kościół garnizonowy św. Piotra i Pawła znajduje się przy ul. Matejki w Gdańsku - Wrzeszczu. Jest to parafia wojskowo-cywilna pw. Matki Odkupiciela.

Strona internetowa akcji

Źródło: www.deon.pl

środa, 20 kwietnia 2011

Ironman

Pewnego dnia syn zapytał ojca: Tato, chcesz przebiec ze mną maraton?
Ojciec zgodził się bez chwili wahania.

Po jakimś czasie syn znów ponowił prośbę i przebiegli razem kolejny.
Wkrótce syn znów zapytał ojca: Tato, chcesz pokonać ze mną „Ironman”?
(najtrudniejszy na świecie triathlon – trzeba przepłynąć  4 km, przejechać na rowerze 180 km i przebiec 42 km)
Przebyli go razem.

Historia wydaje się prosta... Jak wszystko, co oceniamy po pozorach – obejrzyj film :)


Po przeczytaniu tekstu - kliknij

wtorek, 19 kwietnia 2011

Radiownet.pl : Świadkowie Zmartwychwstania

Już dziś o 23:00 kolejna audycja Bliżej Nieba. Gośćmi programu będą: Marzena Nykiel (Fundacja Kapucyńska, publicystka "Uważam Rze", Wpolityce.pl), Anna Niepiekło (Fundacja Kapucyńska), br. Jan Karczewski (Ośrodek Apostolstwa Trzeźwości) i br. Piotr Wardawy (Jadłodajnia na Miodowej). Będzie to audycja o świadkach zmartwychwstania, odbijaniu się od dna, i jeszcze o tym, że w nieśmiertelności nie ma bezdomności.

Do usłyszenia!

poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Imieniny bł. Aniceta Koplińskiego - na zakończenie 40h postu

17 Kwietnia na terenie dziedzińca Klasztoru Braci Mniejszych Kapucynów, obchodzone były Imieniny bł. Aniceta Koplińskiego.  O. Anicet był opiekunem najuboższych i znanym jałmużnikiem dla całej międzywojennej Warszawy. W tym roku wznawiamy inicjatywę celebrowania jego imienin.



Pragniemy w ten sposób uczcić pamięć patrona naszej Fundacji oraz wspomóc najuboższych nie tylko zupą i chlebem, ale także modlitwą, postem oraz jałmużną.



Ostatnia taka uroczystość odbyła się jeszcze za życia o. Aniceta, prawdopodobnie - w okresie przedwojennym. Wtedy właśnie przypadający na 17 kwietnia dzień imienin o. Aniceta był w klasztorze uroczyście celebrowany. Z życzeniami przybywały rzesze wiernych, dostojnicy kościelni, wpływowi mieszkańcy stolicy, właściciele i przedsiębiorcy warszawskich zakładów rzemieślniczych i usługowych.

Wspólny posiłek na zakończenie 40 godzinnego postu

17 Kwietnia zakończyliśmy także post 40 godzinny w intencji bezdomnych. Na facebooku przyłączyło się do nas ponad 150 osób. Post 40h o chlebie i wodzie ofiarowaliśmy Panu Bogu za wychodzenie z bezdomności i uwolnienie bezdomnych od uzależnień.


Bezdomni doświadczają uczucia głodu na co dzień. Jednakże poza głodem fizycznym towarzyszy im również głód miłości, zrozumienia i akceptacji. Przy Klasztorze Braci Mniejszych Kapucynów istnieje przyjazne środowisko wsparcia dla osób bezdomnych. To tutaj właśnie mogą oni nakarmić nie tylko swoje ciało, ale i serce.


W geście solidarności z bezdomnymi, chcieliśmy razem pościć i modlić się o uwolnienie ich od słabości, uzależnień i zniechęcenia. Dzięki temu mogliśmy poczuć głód, który jest codziennością bezdomnych.


Na zakończenie postu, oprawiona została w Kościele Braci Mniejszych Kapucynów, uroczysta Eucharystia. Następnie na dziedzińcu klasztoru, wolontariusze Fundacji Kapucyńskiej rozdawali zupę, którą można było spożyć razem z osobami bezdomnymi. Specjalnym gościem tego spotkania był sam bł Anicet Kopliński, którego długą brodę i habit założył znany dziennikarz, rzeźbiarz i przyjaciel naszej Fundacji, Marek Jaromski.



Podczas spotkania można było wesprzeć dzieło Fundacji, poprzez złożenie datków do puszek wolontariuszy. Zebrane w tym dniu fundusze przeznaczone zostaną na budowę Kapucyńskiego Ośrodka Pomocy na Miodowej. W ramach tego przedsięwzięcia powstanie nowa Jadłodajnia dla osób ubogich i bezdomnych. Zastąpi ona stary obiekt, który funkcjonuje od 20 lat w XVII wiecznych podziemiach Kościoła Braci Mniejszych Kapucynów w Warszawie.

sobota, 16 kwietnia 2011

Zakończenie rekolekcji wielkopostnych dla bezdomnych - rozdaliśmy pierwsze nieśmiertelniki.

Rozdaliśmy nieśmiertelniki już ponad 100 bezdomnym. Lista chętnych wciąż rośnie. Przywracanie tożsamości trwa. 15 kwietnia 2011 r. zakończyliśmy trzydniowe Rekolekcje Wielkopostne dla osób bezdomnych pt. „Bezdomny ma imię”. W Kościele Braci Mniejszych Kapucynów przy ul. Miodowej 13 w Warszawie gromadziło się każdego dnia ponad stu bezdomnych.

Bezdomność jest wyjątkowego rodzaju samotnością, a im jest starsza tym bardziej dokuczliwa. Starość bezdomnego jest szczególnie bolesna w poczuciu ogromnego osamotnienia.Najtrudniejszym momentem jest czas umierania bezdomnego. Czy to na ulicy, w kanale, czy w łóżku szpitalnym – jest ciągle, przeraźliwie samotny. Nieśmiertelnik będzie poskromieniem odrzucenia i opuszczenia.

Poniżej kilka zdjęć br. Adama










Misterium Męki Pańskiej dziś o 20.00 na Służewcu.

400 aktorów, ponad 1000 statystów, 300 osobowy chór z orkiestrą symfoniczną - warszawski debiut. Przed spektaklem o 17.30 Msza św. pod przewodnictwem kard. Nycza w parafii św. Maksymiliana Kolbego (Rzymowskiego 35).

Stamtąd uczestnicy i aktorzy udadzą się na widowisko - chyba procesyjnie...
Ja się wybieram.


Wydarzenie na: wiadomosci24.pl

pax
m

piątek, 15 kwietnia 2011

PIELGRZYMI DO GROBU PAŃSKIEGO

Zapraszamy do wysłuchania historii czwórki pielgrzymów, która wyrusza w podróż z Ziemi Świętej, by nawiedzić Grób Pański.


Johann Adolf Hasse
"Peregrinanci do Grobu Pańskiego" Oratorium
("I Pelegrini al Sepolcro di N. S. Oratorio")


Oratorium przygotowane we współpracy studentów Akademii Teatralnej, Uniwersytetu Muzycznego i i Akademii Sztuk Pięknych pod kierunkiem profesora Ryszarda Peryta.

Reżyseria Aneta Groszyńska, Kamila Michalak, Jakub Kasprzak, Tomasz Szczepanek.

Oratorium skomponowane w 1748 r. przez niemieckiego kompozytora Johana Adolfa Hassego dla Kapucynów w Warszawie. Po 263 latach zapraszamy do wspólnego odbycia, w tym samym miejscu, pielgrzymki wiary do grobu naszego Pana.




Spektakle na scenie Collegium Nobilium (wstęp wolny):    
14, 15.04 godz. 19.00
16.04 godz. 17.00 


Kościół o.Kapucynów:
17.04 godz.13.15

wtorek, 12 kwietnia 2011

Bezdomni czy niepotrzebni?

Z bezdomnymi spotykałam się głównie na dworcach, a właściwie nie tyle spotykałam się, co ich widziałam. Ale bywało i inaczej.

Pewnego dnia na Dworcu Centralnym w Warszawie podeszła do mnie kobieta i zapytała czy mogę popilnować jej toreb. Do odjazdu pociągu miałam jeszcze ze czterdzieści minut więc czemu nie? - Mogę.

Owa pani postawiła przy mnie dwie torby i poszła w podziemia. Czas biegł, a jej nie było. - Hm. Czemu tak długo nie wraca? - myślałam. I zaczęłam spoglądać to na zegar, to na powierzone mi pakunki. I w pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że oto opiekuję się całym dorobkiem czyjegoś życia. - A jeśli ta kobieta nie wróci na czas, to co ja pocznę z tym jej bagażem bezdomności?

Na szczęście wróciła! Wyjechała z dworcowego podziemia z kubkiem zalewanej zupy. Podeszła do mnie, uśmiechnęła się, podziękowała i zajęła moje miejsce przy swoich bagażach. Kiedy wracam pamięcią do tamtego wydarzenia, to jestem jej niezmiernie wdzięczna za to, że wróciła, ale i jeszcze za coś: za to, że przez te dwadzieścia, dwadzieścia pięć minut byłam jej potrzebna.

Inne moje spotkania z bezdomnymi miały miejsce w podziemiach Dworca PKP Kraków Główny. Po dwudziestej trzeciej zamknięta jest i poczekalnia na dworcu Kraków Główny i na dworcu PKS. I jeśli człowiek chce zaczekać na autobus czy pociąg nocny w jakimś bezpiecznym, jasnym i ciepłym miejscu, to zostaje tylko poczekalnia przy peronach PKP. Tam zawsze czeka się z bezdomnymi.
 

Od czasu do czasu spędzałam wśród nich godzinę albo dwie. Byli gościnni. I choć nieraz czułam się równie zmęczona życiem jak oni i równie jak oni biedna i tak samo jak oni pogrążona w depresyjnych myślach, to coś mnie od nich dzieliło. I tym czymś nie był fakt, że ja czekałam na konkretny pociąg bądź autobus a oni na świt, i nie to, że dla mnie ta poczekalnia była poczekalnią a dla nich domem. Różniło mnie od nich jedno: to że na mnie ktoś czekał i ktoś liczył, że byłam komuś potrzebna.

Może nie powinno się w tak dotkliwych sprawach generalizować i wysuwać hipotez, ale czy bezdomność nie jest społecznym objawem i konsekwencją chronicznego bycia niepotrzebnym?

Jeśli bezdomny otrzyma talerz zupy, to nie będzie głodny, ale co zrobić, żeby znowu poczuł się komuś potrzebny?


Wiesława K.

poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Post 40h w intencji bezdomnych - przekaż info znajomym

Fundacja Kapucyńska oraz Bracia Mniejsi Kapucyni organizują post 40 godzinny w intencji bezdomnych.

Przyłącz się do Postu 40h o chlebie i wodzie!
Bezdomni doświadczają uczucia głodu na co dzień.
Jednakże poza głodem fizycznym towarzyszy im również głód miłości, zrozumienia i akceptacji. Przy Klasztorze Braci Mniejszych Kapucynów istnieje przyjazne środowisko wsparcia dla osób bezdomnych. To tutaj mogą oni nakarmić swoje ciało i serce.
Dla wielu bezdomnych gorąca zupa w Jadłodajni na Miodowej to jedyny posiłek dnia.

W geście solidarności z bezdomnymi, chcemy razem pościć i modlić się o uwolnienie ich od słabości, uzależnień i zniechęcenia.

Ty też możesz poczuć głód, który jest codziennością bezdomnych.

Pomóż innym postem i modlitwą.

Początek:  15 kwietnia 2011 r. godz. 20:00
Koniec:     17 kwietnia 2011 r. godz. 12:00

Dołącz do nas na profilu Fundacji na Facebooku.

Dla warszawiaków:
Zapraszamy na uroczyste zakończenie postu Eucharystią o godz. 11:00 w Kościele Braci Mniejszych Kapucynów przy ul. Miodowej 13.
Po Eucharystii zapraszamy na wspólny posiłek z bezdomnymi na dziedzińcu klasztornym oraz spotkanie z bł. o. Anicetem Koplińskim.
Dnia 17 kwietnia przypadają imieniny patrona Fundacji - bł. o. Aniceta Koplińskiego, zwanego św. Franciszkiem z Warszawy. O. Anicet był opiekunem najuboższych i znanym jałmużnikiem dla całej międzywojennej Warszawy. W tym roku wznowiona zostanie inicjatywa celebrowania jego imienin, która będzie połączona z kwestą.
Zebrane fundusze przeznaczone zostaną na budowę Kapucyńskiego Ośrodka Pomocy na Miodowej. W ramach tego przedsięwzięcia powstanie Jadłodajnia dla osób ubogich i bezdomnych. Zastąpi ona jadłodajnię, która funkcjonuje od 20 lat w XVII wiecznych podziemiach Kościoła Braci Mniejszych Kapucynów w Warszawie.

sobota, 9 kwietnia 2011

Droga Krzyżowa dla osób bezdomnych - 8.04.2011, godz. 10:30

Droga Krzyżowa bezdomnego Łotra

Co Dobry Łotr myślał, gdy zobaczył Chrystusa, gdy ten razem z nim dźwigał krzyż...


Łotr: Za co został skazany?

Ja wiem, za co wykonują kaci na mnie wyrok. Ale On niczego złego nie zrobił!

Dlaczego On niesłusznie cierpi, przecież On był dobry dla wszystkich, których spotkał?

Kim On jest?




Stacja I. Pan Jezus na śmierć skazany

Łotr na śmierć skazany

 

Kim On jest, że nawet się nie buntuje?

Nawet po usłyszeniu wyroku nikogo nie obwiniał.

On został niesprawiedliwie skazany. Ja sprawiedliwie.
On nie zasłużył na tak okrutną karę, ja zasłużyłem na karę więzienia.
Wszyscy wiedzą, że On przez zawiść został wydany, wszyscy wiedzą, że ja słusznie ponoszę karę!
Zasłużyłem na życie w samotności, za bardzo krzywdziłem bliskich.
Ale On nikogo nie skrzywdził!
Zawodziłem wszystkich przyjaciół, On był przyjacielem wszystkich.
Mają rację, że mną gardzą i odrzucają, sam sobą gardzę!
Sam do tego doprowadziłem, ale On jest uczciwy, dobry jak nikt inny.
Cały świat zdaje się być przeciwko mnie. Chyba tylko On, człowiek o dobrej pobitej twarzy może mnie zrozumieć.
Szkoda mi Go, choć jest mi jakoś raźniej, będziemy razem w czasie odbycia okrutnej kary krzyża. W tym momencie tylko On rozumie, co to znaczy być godnym tylko okrutnej śmierci.

Mój towarzyszu udręki, dobrze że mogę Cię widzieć obok, choć tak bardzo mi przykro, że tu jesteś.
Za chwile ruszamy....



Stacja II. Pan Jezus bierze krzyż na swe ramiona
Łotr bierze krzyż na swe ramiona

Łk 23,32 Prowadzono też innych, dwóch złoczyńców, którzy razem z Jezusem mieli być straceni.
Okrutny ciężar, przerażający sposób na umieranie wynalazł człowiek. Dlaczego tak muszę cierpieć? Po co się urodziłem? Nie było mi to życie potrzebne...!
On też ma Krzyż...większy, cięższy... Dobrze, że tu jest. Przynajmniej teraz nie jestem w życiu sam. On uzdrowił trędowatego. A teraz ma swój krzyż! Żeby i mi pomógł przynajmniej umrzeć godziwie.
            Jezu z Krzyżem, jeżeli mnie słyszysz, pomóż mi przejść tą moją drogę z krzyżem. Może to będzie najlepsza rzecz, którą zrobię. Już nie chcę osadzać innych. Chcę dźwigać krzyż, jak Ty dźwigasz swój...



Stacja III. Pan Jezus upada pierwszy raz pod krzyżem
Łotr upada pierwszy raz pod krzyżem
Upadł na ziemię. Przygniotła go masa złości i nienawiści.
Upadł, ale do żadnego zła się nie przyłożył.
Nie dał się namówić na pierwszą kradzież, ja zacząłem kraść, okradać, nic mnie nie obchodziło, że inni cierpieli z tego powodu. Zacząłem żyć z kłamstwa, a On nigdy nie skłamał. Całe życie kłamałem, On mówił tylko prawdę.
            Dobry Jezu, powiedz mi prawdę, że mnie nie odrzucasz, że zależy Ci na moim marnym życiu, że pomożesz mi, choć inni skazali mnie na śmierć nędzną, nie Ty!
Powiedz mi, że z Tobą odnajdę drogę do domu Ojca w niebie.
Niech Twoje słowa prawdy pomagają mi powstawać z upadku...



Stacja IV. Pan Jezus spotyka swą Najświętszą Matkę
Dobry Łotr nie spotkał się ze swoją matką
Moja matka chciała się ze mną spotkać, ale mnie nie było, wyjechałem i nie odzywałem się.
Moja matka chciała się ze mną spotkać, gdy była chora, umierała, potrzebowała mnie...
Ja myślałem tylko o sobie, nie spieszyłem się..tak naprawdę, bo piłem.
Moja matka chciała, abym był na jej pogrzebie. Nie przyjechałem. Byłem ciągle pijany...
            Matko Jezusa dźwigającego krzyż poprowadź mnie do mojej matki...




Stacja V. Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Panu Jezusowi
Dobry Łotr pomaga nieść krzyż Panu Jezusowi

            Bardzo mi żal Jezusa, który przecież niewinnie musi odbyć tą karę. Chciałbym Mu ulżyć, pomóc. Jak Mu powiedzieć, że Go słuchałem, gdy przemawiał o Królestwie niebieskim, że tak naprawdę, to bardzo mi się podobało, co mówił. Zawsze marzyłem o szczęśliwym życiu, o domu, o rodzinie, o przyjaźni.
            Jezus słucha mojego serca, słyszy jak rozmawiam ze sobą, mogę zwrócić się do niego... Panie Jezu, chcę wierzyć we wszystko, co mówiłeś. Daj mi silną wiarę, abym nigdy nie zwątpił w Ciebie...



Stacja VI. Św. Weronika ociera twarz Panu Jezusowi
Panu Jezusowi ociera twarz Łotrowi

            Widziałem tyle różnych twarzy więźniów, narkomanów, alkoholików, wykorzystanych kobiet, załamanych mężczyzn, osób chorych psychicznie. Moja twarz jest jedną z nich. Twarz wykrzywiona złem, zło zostawiło na mojej twarzy swój ślad.
Ale gdy mogę patrzeć w oczy Jezusa, czuję jak moje oczy nabierają nowego blasku. Gdy patrzę na twarz Jezusa, to czuję, jak On ją oczyszcza, zmywa rany grzechu i blizny niemijającego wstydu...
            Umiłowany Jezu pozwól mi spojrzeć w Twoje oczy, pozwól mi przejrzeć się w Twojej twarzy...otrzyj moją twarz swoją miłością....



Stacja VII. Pan Jezus upada pod krzyżem po raz kolejny
Łotr upada pod krzyżem po raz kolejny

            Droga ciągłych upadków, życie nieustannych porażek, kilka zaliczonych detoksów, a wciąż zatruty jestem alkoholem, kilka terapii, a wciąż nie potrafię sobie poradzić bez picia.
ile razy obiecałem, że nie będę juz nikogo oszukiwał ani zerował na cudzym nieszczęściu, czy nie potrafię juz żyć uczciwie?
 Już nie mam sił zaczynać od nowa, bo wiem, że znowu wszystko spełźnie na niczym. Ile razy mam powstawać, tyle razy mam upadać?
Dobrze, że jest obok mnie - Chrystus mój przyjaciel z Krzyżem.
On cały czas upada podnosi się i idzie dalej, upada podnosi się i idzie dalej.... i tak do końca, aż dojdzie do celu, a ja razem z nim dojdę z nim powstając.
            Jezu, mój przyjacielu nikt mnie nie rozumie w moich nieustannych upadkach jak TY!
Gdy następny raz upadnę... bądź blisko i pomóż wstać. Nie pozwól abym leżał na ziemi. Chcę iść z Tobą tam gdzie TY. Chcę umierać tylko z Tobą...



Stacja VIII. Pan Jezus pociesza płaczące niewiasty
Pan Jezus umacnia płaczącego skazańca

            Całe życie narzekałem na los, rodzice jak nie rodzice, dom z którego najlepszym wyjściem było wiać jak najdalej, ojciec nie zajmował się mną w ogóle, kim właściwie on był?
Matka nie radziła sobie, krzyczała, nie potrafiła nam dać wystarczająco miłości i ciepła. Nigdy nie doświadczyłem ciepła, nie wiem, co to znaczy być kochanym...
nikt mnie nigdy nie kochał...
Najbliżsi odsunęli się w najważniejszych momentach mojego życia... zostałem sam
...ale teraz nie jestem sam... Obok mnie idzie Jezus z Krzyżem, teraz wszystko się zmienia...
On mi pomaga...
On skazaniec - ja skazaniec
On stracił wszystko - ja straciłem wszystko
On nie traci nadziei - ja nie stracę nadziei
            Jezusie Twój krzyż pomaga mi zrozumieć mój krzyż,
Twoje łzy pomagają mi zrozumieć moje łzy
Twoje rany pomagają mi zrozumieć moje zranienia



Stacja IX. Pan Jezus upada pod krzyżem po raz trzeci
Pan Jezus i Dobry Łotr upadają pod krzyżem po raz trzeci

Nie chcę ciągle leżeć na ziemi, nie chcę znowu czuć odrzucenia, nie chcę przeżyć kolejnego delirium, nie chce ponownie być pobity, chcę przestać juz ciągle bać się nieprzespanej nocy w nie wiadomym miejscu, nie chcę czuć się niepotrzebny światu, niepotrzebny nikomu...
...a gdy jednak dopadną mnie te zmory...
Chcę czuć, pamiętać, wierzyć...
że Jezus jest blisko...
że leży na ziemi obok przygnieciony krzyżem...



Stacja X. Pan Jezus z szat obnażony
Łotr z szat obnażony
Ludzka złość nie zna granic, leżącego skopać...
konającego dobić...
biednego okraść...
potrzebującego wykorzystać...
skazanego poniżyć...
zagubionego w błąd wprowadzić...
ja sam kopałem leżącego... teraz niech mnie skopią
biednego okradłem... niech mi zabiorą wszystko
wykorzystałem potrzebującego... nie będę stawiał oporu oprawcom
niezaradnych oszukiwałem... teraz nie oczekuję sprawiedliwości
            Cierpiący Jezu...
Ty nikogo nie skrzywdziłeś, ale zostałeś skrzywdzony...to ja Cię skrzywdziłem
Ty nikogo nie oszukałeś... ale cierpisz za moje kłamstwa
Ty nikogo nie okradłeś, a zostałeś obnażony ze wszystkiego
...to moje zło Cię obnażyło
A Ty nikim nie pogardziłeś... Ty mną nie gardzisz
Ty nikomu nie złorzeczyłeś...
Ty mi przebaczasz i okrywasz NIESKOŃCZONĄ MIŁOSCIĄ



Stacja XI. Pan Jezus przybity do krzyża
Dobry Łotr przybity do krzyża obok Jezusa
33 Kiedy przyszli na miejsce, zwane «Czaszką», ukrzyżowali tam Jezusa i złoczyńców, jednego po prawej, a drugiego po lewej Jego stronie.
39 Jeden z powieszonych na krzyżu złoczyńców bluźnił Mu: «Czy Ty nie jesteś Chrystusem? Wybaw siebie i nas».
40 Drugi natomiast, upominając go, powiedział:
«Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż ponosisz tę samą karę?
41 My przecież sprawiedliwie zostaliśmy ukarani.
Zasłużyliśmy na to. Ale On nic złego nie zrobił».
42 I dodał: «Jezu, wspomnij o mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa».
43 Jezus mu odpowiedział:
 «Zapewniam Cię: Dzisiaj ze Mną będziesz w raju».



Stacja XII. Pan Jezus umiera na krzyżu
Dobry Łotr umiera na krzyżu
Dzisiaj z Jezusem będę w Raju!
Choć boję się, bo tyle razy mi obiecywano szczęście, a nigdy go nie zaznałem
tyle razy zostałem oszukany - wiem dobrze, co znaczy kłamstwo
Ale Tobie panie Jezu wierzę,
Twoje słowa są najbardziej pewne ze wszystkich obietnic świata
Jezu ufam Tobie
Pokaż mi drogę do domu Ojca... zaczęło się...
44 Było już około godziny szóstej i mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. 45 Słońce się zaćmiło i zasłona przybytku rozdarła się przez środek.
46 Wtedy Jezus zawołał donośnym głosem: Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego. Po tych słowach wyzionął ducha.

Dobry łotr zaczął się modlić
Ojcze nasz, któryś jest w niebie
święć się imię Twoje przyjdź królestwo Twoje
bądź wola Twoja, jako w niebie tak i na ziemi
chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj
i odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczamy naszym winowajcom
i nie wódź nas na pokuszenia
ale nas zbaw ode złego
Po tych słowach wyzionął ducha



Stacja XIII.  Pan Jezus zdjęty z krzyża

Dobry Łotr zdjęty z krzyża
Zakończyła się droga dwóch skazańców
Świętego i Łotra
Ciało Łotra zabrali rzymscy oprawcy,
ale duszę zabrał Ojciec w niebie
za życia nie miał bliskich, ale dusza Łotra spoczęła już w sercu Maryi
Całe życie nie miał pewności, jaki będzie następny dzień,
dopiero Jezus dał mu gwarancję życia wiecznego,
Zapewniam Cię: Dzisiaj ze Mną będziesz w raju
            Kochany Jezu, całe życie uciekałem od Ciebie,

robiłem wszystko wbrew Tobie
zamykałem uszy na Twoje słowo
omijałem z daleka Twój Kościół, w którym czekasz na mnie każdego dnia ukryty w ołtarzu w Najświętszym sakramencie
na szczęście Twoja miłość pokonała mnie,
dogoniłeś mnie
pomogłeś dźwigać krzyż, zdążyłeś powiedzieć, że ukochałeś mnie na WIECZNOŚĆ CAŁĄ



Stacja XIV. Pan Jezus złożony w grobie
Dobry Łotr złożony w grobie
Wspólnie przeszli Drogę Krzyżową - razem umarli - razem pochowani - razem zmartwychwstają
Za życia nie miał własnego mieszkania,
a po śmierci nie miał swojego grobu,
połączył ich Krzyż cierpienia za grzechy każdego łotra,
 nawet tego, który Mu bluźnił
Spotkali się w cierpieniu,
szli razem w odrzuceniu
wspierali się w powstawaniu
Dobry Łotr i Jezus już zawsze będą razem
śmierć ich połączyła
Zamieszkają w domu Ojca


...........................

Panie Jezu, gdy rozpoczynaliśmy naszą Drogę Krzyżową
Ty byłeś niewinnym skazańcem
ja byłem zwykłym przestępcą
Zdawało się, że to moja ostatnia najbardziej trudna
i bolesna droga mojego życia
Jednak Twoja obecność, Twój Krzyż uczynił moje życie pełnym Twojej cudownej obecności
Zawsze chcę mieć Twój krzyż przy sobie, blisko siebie
To nie jest już tylko moje życiem moja droga, moje cierpienie, moje łzy
moje upadki i powstania,
moje radości i chwile szczęśliwych spotkań
to już niech będą nasze wspólne dni moje Łotra i Twoje, Chrystusa
aż dojdziemy razem do Domu Ojca

Amen
+ + +