środa, 27 czerwca 2012

kapucyni.pl: Wakacyjne kalendarium


Wakacje coraz bliżej, a wraz z nimi dużo kapucyńskich wydarzeń. Bracia Kapucyni Prowincji Warszawskiej pragną zaprosić każdego z Was na te oto wakacyjne wydarzenia:


30 czerwca – 5 lipca
Piesza Pielgrzymka Honoracka / Zakroczym-Nowe Miasto n. Pilicą
www.honoracka.pl

12–16 lipca
Rekolekcje rozeznania powołania: klasztor w Rywałdzie Królewskim (dla chłopców)
www.powolanie-kapucyni.pl

17 – 21 sierpnia
Rekolekcje rozeznania powołania: dom w Czerwonym Borze (dla chłopców)
www.powolanie-kapucyni.pl

22 – 26 sierpnia
Ogólnopolskie Spotkanie Młodzieży w Serpelicach n. Bugiem: Golgota Młodych
www.golgotamlodych.pl

30 sierpnia  – 3 września
Rekolekcje dla studentów w górach
www.powolanie-kapucyni.pl



Kapucynów Prowincji Warszawskiej można również spotkać na szlaku pielgrzymkowym do Jasnej Góry:

31 lipca – 12 sierpnia
Piesza Pielgrzymka z Gorzowa – „brązowa

1-14 sierpnia
Podlaska Piesza Pielgrzymka – grupa 10 „brązowa”

3 – 14 sierpnia
Lubelska Piesza Pielgrzymka – grupa 3

6 – 15 sierpnia
Warszawska  Pielgrzymka Piesza – grupa 15 „brązowa”



CENTRUM DUCHOWOŚCI „HONORATIANUM” W ZAKROCZYMIU zaprasza na:
www.cdh.ofmcap.pl

2-9 lipca
REKOLEKCJE ZE ŚW. FRANCISZKIEM
„Wszystkim chrześcijanom”
rekolekcje o duchowości św. Franciszka z Asyżu
prowadzi br. Wiesław Block OFMCap, Antonianum, Rzym

11-18 lipca
REKOLEKCJE Z BŁ. HONORATEM
Rekolekcje o przebaczeniu i pojednaniu
prowadzi br. Piotr Stasiński OFMCap, Centrum Duchowości „Honoratianum”, Zakroczym

17-24 sierpnia
REKOLEKCJE ZE ŚW. FRANCISZKIEM
Rekolekcje z psalmami św. Franciszka z Asyżu
prowadzi br. Jarosław Banasiuk OFMCap, Nowe Miasto n. Pilicą

czwartek, 21 czerwca 2012

Redakcja Fronda.pl: Anioły nad Miodową


Od ponad dwudziestu lat na ulicy Miodowej warszawscy kapucyni karmią bezdomnych i ubogich. Każdy, codziennie może liczyć na talerz gorącej zupy. Codziennie wydawanych jest około 200 posiłków. Przez cały rok. Przerwa jest tylko w sierpniu – to miesiąc przeznaczony na odpoczynek dla wolontariuszy i przygotowanie bezdomnych do pielgrzymki na Jasną Górę.

Posiłki przygotowują wolontariusze z Towarzystwa Charytatywnego im. Ojca Pio. W kolejce po zupę stoją kobiety i mężczyźni. Nie tylko bezdomni, których jest najwięcej, ale zdarzają się osoby ubogie, które po zapłaceniu rachunków za czynsz, prąd, gaz czy wykupieniu lekarstw nie stać na jedzenie. Przeważają mężczyźni. Stoją w grupkach czekając na godzinę 11.30. O tej godzinie będą mogli wejść do podziemi kościoła pw. Przemienienia Pańskiego, gdzie znajduje się jadłodajnia, która jednorazowo pomieścić może 70 osób.

Posiłek na Miodowej wydawany jest raz dziennie. To zupa – najczęściej pomidorowa, krupnik i ogórkowa. Zupy są bardzo odżywcze, z mięsem i makaronem. Czasami gotowany jest kapuśniak, który ostatnio zrobił prawdziwą furorę. Jeżeli zupy wystarczy, możliwa jest dokładka. Do posiłku podawane jest pieczywo i kawa zbożowa. Klienci jadłodajni to osoby z całej Polski. Przyjeżdżają do Warszawy, bo wiedzą, że w stolicy łatwiej jest uzyskać pomoc, łatwiej być anonimowym, można zgubić się w tłumie. Więcej też jest w Warszawie ośrodków, które pomocy im udzielą. Żeby zjeść posiłek u kapucynów na ulicy Miodowej trzeba spełnić jeden warunek. Być trzeźwym. Tego pilnuje jeden z braci stojący z alkomatem przy drzwiach. Wydawanie posiłków to nie jedyna pomoc, na którą mogą liczyć bezdomni ze strony kapucynów. Przy klasztorze działa Fundacja Kapucyńska im. bł. Aniceta Koplińskiego, prowadząca Kapucyński Ośrodek Pomocy.

- W tej chwili już od dwóch lat funkcjonuje wspólnota Schody do nieba – podkreśla Anna Niepiekło, rzecznik prasowy Fundacji Kapucyńskiej – to jest wspólnota duszpasterska, w której ludzie bezdomni dzielą się swoimi przemyśleniami w odniesieniu do usłyszanego Słowa Bożego. Jest to dla nich taka odrobina domu, poczucie bezpieczeństwa, którego nie mają, na co dzień.

Wolontariusze Fundacji pomagają wyjść z bezdomności, udzielają wsparcia psychologicznego i prawnego. Problemem osób bezdomnych są uzależnienia. Nie tylko od alkoholu, ale również od narkotyków, hazardu. Innym projektem realizowanym przez Fundację jest Anioł w Warszawie. To grupa sześciu wolontariuszy, którzy pracują z sześcioma podopiecznymi.

Jednym z takich Aniołów jest Alicja Gawor. Pracowała jako wolontariuszka na Miodowej od roku, gdy ruszył projekt Anioła. Zgodziła się wziąć w nim udział. Jej podopieczny ma teraz mieszkanie i pracę. Współpraca Alicji Gawor trwała z nim rok. Udało się. - Za dwa tygodnie spotkamy się prawdopodobnie na ostatnim spotkaniu – powiedziała – to nie mi się udało, to jemu. Musiałam go tylko wysłuchać, wskazać drogę, którą musi iść, co ma robić. W projekcie chodzi o to, żeby nie robić za tą osobę. Tylko jakoś ją wspierać. Takim wsparciem jest chociażby rozmowa. Wymogiem by trafić pod skrzydła Anioła jest abstynencja alkoholowa. Przyjście na spotkanie pod wpływem alkoholu jest końcem współpracy. To jest zapisane w kontrakcie, który osoba bezdomna musi podpisać.

- Zasadą jest to, że anioł ma jednego podopiecznego – powiedziała Anna Niepiekło, koordynatora projektu – ciekawe jest to, że osoby bezdomne naprawdę widzą w wolontariuszu swojego anioła, realnego człowieka, który jest – tak myślę, jedną z najbliższych dla nich w tym momencie osób, która ich wspiera. Anioł ich motywuje, jest osobą, której ufają. Tak mówią „mój aniołek”.

W planach jest budowa Kapucyńskiego Ośrodka Pomocy. Jego częścią będzie nowa jadłodajnia, obok której będzie znajdowała się kuchnia. Obecnie posiłki gotowane są w innym miejscu, garnki pięćdziesięciolitrowe przenoszone są kilkanaście metrów przez wolontariuszy po stromych schodach. Ale głównym założeniem ośrodka na być miejsce dla bezdomnych, coś na kształt domu, w którym bezdomni będą mogli uzyskać kompleksową pomoc socjalną, psychologiczną, ale przede wszystkim indywidualną. Bo każdy przypadek bezdomności należy traktować indywidualnie. 
 
Potrzeba dawania bezdomnym wędki a nie tylko ryby. Taką świadomość mają osoby, które kontaktują się z Fundacją, pytają jak pomagać. A przede wszystkim jak pomagać dobrze. Koszt budowy Ośrodka to około 4 miliony złotych. Fundacja uzyskała patronat Stowarzyszenia Architektów Polskich, które pomoże zorganizować i rozstrzygnąć konkurs na projekt architektoniczny. Planowane jest też wydanie cegiełek na budowę, by w ten sposób osoby, które zechcą wspomóc Fundację, mogły przyczynić się do powstania ośrodka. 
 
Pomoc deklarują sami bezdomni, są wśród nich także osoby posiadające odpowiednie kwalifikacje budowlane. W pomoc bezdomnym skupionym wokół klasztoru OO. Kapucynów angażują się sławni ludzie. Założycielem Fundacji Kapucyńskej im. bł. Aniceta Koplińskiego jest znany aktor Radosław Pazura.


Andrzej Sitko

Więcej ciekawych artykułów na: www.fronda.pl

poniedziałek, 18 czerwca 2012

ARTYŚCI PONOWNIE ZAGRAJĄ DLA STOPY!


To już rok minął od dnia, kiedy pożegnaliśmy naszego wspaniałego przyjaciela Piotra „Stopę” Żyżelewicza, legendę polskiej sceny rockowej, członka zespołów  m.in.  Voo Voo, Armia, Izrael, Moskwa, 2TM2,3 i wielu innych. Rok temu odbył się koncert DLA STOPY, z którego całkowity dochód przekazany został Rodzinie Piotrka. Pragniemy podziękować licznie przybyłej publiczności. Tylko dzięki Państwu pomoc ta przybiera wymierny kształt. W koncercie Dla Stopy wzięli udział wspaniali Artyści, których Stopa spotkał w czasie swojej muzycznej drogi, ale także i Ci, którzy po prostu go znali i niezwykle cenili.  

Podobnie jak przed rokiem, Artyści  postanowili spotkać się aby złożyć STOPIE hołd i wspólnie wykonać koncert poświęcony jego pamięci. 
Koncert odbędzie się 19.06.2012 (wtorek) Klub Stodoła, ul. Batorego 10, Warszawa. Wstęp od godz. 18.30.


Poniżej potwierdzeni Artyści, którzy wezmą udział w koncercie DLA STOPY #2 :

LUXTORPEDA, 
T.LOVE, 
RAZ DWA TRZY,  
VOO VOO + gościnnie Anna Maria Jopek, 
IZRAEL, 
MUMIO, 
MALEO REGGAE ROCKERS, 
VAVAMUFFIN, 
DERIGLASOFF, 
KARMISKI CLUB, 
TOMASZ BUDZYŃSKI.

Mamy nadzieję że koncert DLA STOPY w takiej formule będzie odbywał się co roku, i że choć Stopy z nami nie ma, pamięć o tym fenomenalnym muzyku, wspaniałym człowieku będzie wiecznie żywa, a Rodzina Piotra -  żona Kasia oraz dzieci Aniela, Franek i Zosia - będą mogli na nas zawsze liczyć.

Przypominamy także numer konta w Polskiej Fundacji Muzycznej, pod którym można dokonywać wpłat na rzecz Rodziny Piotra: STOPA - 31 1440 1101 0000 0000 0492 7362 w Nordea Bank S.A. I Oddział Warszawa.
Na konto od roku nieustająco wpływają środki, za które w imieniu Kasi i dzieci Piotra serdecznie dziękujemy! To dla nich bardzo duża pomoc.

środa, 6 czerwca 2012

Deon.pl: Upaść, aby wstać... na EURO 2012


Gdy miał 11 lat, jego ojciec dźgnął nożem jego matkę i zabił ją. Chłopak został bez matki i ojca. Zaopiekowała się nim babcia. Otoczyła go troską i miłością. Wychowywała, jak to sam określa, na religijnego człowieka.

Nieuchronnie zbliża się najbardziej wyczekiwany dzień dla fanów piłki nożnej. Już 8 czerwca będzie można stanąć do hymnu przed telewizorem. Samochód ma już przyczepioną flagę, koszulka leży wyprasowana w szafie i czeka na godzinę "zero". Nieważne już są wyzwiska i obrzucanie błotem polskich piłkarzy przez pana Tomaszewskiego, nieważne jest to, że nie mamy skończonych wszystkich dróg, nieważne jest to, że związkowcy straszą strajkami w czasie mistrzostw i w końcu, nieważne jest to, jakiemu klubowi się kibicuje, ponieważ gra reprezentacja Polski. A mamy w tej reprezentacji piłkarzy, którzy są naprawdę wartościowi, nie tylko sportowo.


Historia

W wieku 8 lat trafił na treningi do Rakowa Częstochowa. Do piłki ciągnął go wujek, który był piłkarzem. Zawsze powtarzał mu, że będzie kiedyś bardzo dobry. Można powiedzieć, że zaczął tak, jak tysiące innych dzieciaków, które marzą o tym, że kiedyś będą strzelać bramki dla reprezentacji. Marzył i on. Niestety życie nie oszczędziło mu bólu i cierpienia. Gdy miał 11 lat jego ojciec dźgnął nożem jego matkę i zabił ją. Chłopak został bez matki i ojca. Zaopiekowała się nim babcia. Otoczyła go troską i miłością.

Wychowywała, jak to sam określa, na religijnego człowieka. Za namową wujka nie zrezygnował z piłki i trenował dalej, mimo tego, że pojawiały się różne problemy. Często trzeba było dojeżdżać dwie godziny na trening i dwie godziny z niego wracać. W sercu gdzieś cały czas towarzyszyła mu tęsknota za mamą. Tak jest do dnia dzisiejszego. Każdą bramkę dedykuje swojej mamie. Każdy sukces, jaki osiąga, oddaje jej i wie o tym, że ona gdzieś tam z góry patrzy na niego. Dlatego robi wszystko, aby była z niego dumna. Stara się być dobrym człowiekiem i przykładem dla innych. Dowodem na to, że mimo przeciwności i trudności jakie spotyka się na swojej drodze, czasami nawet tragedii, trzeba iść dalej i walczyć o swoje życie, o to, aby być dobrą osobą.


Świadectwo

W świecie tak jest, że jak ktoś mądry coś powie i okaże się to nie głupie, to potem powtarzają to ludzie przez setki lat. W różnych miejscach, różnym czasie i bardzo różnych sytuacjach. Dobrze jak słowa, które przekazujemy niosą za sobą coś dobrego, gorzej jeśli ładunek emocjonalny tych słów jest, delikatnie mówiąc negatywny. W tym momencie przypomina mi się scena z filmu "Batman: Początek", kiedy to mądry służący Alfred musi podnieść z fizycznego i emocjonalnego upadku Brucea Waynea. Mówi wtedy do niego, "Paniczu Bruce, wie Pan po co upadamy? Po to, żeby wstać. W innym wypadku upadki nie mają sensu". Jakie mądre to słowa. Z tego samego założenia wyszedł chyba bohater tego artykułu, ponieważ nie poddał się, a dzisiaj jest kapitanem reprezentacji polski w piłce nożnej. Zawodnikiem najlepszego obecnie klubu piłkarskiego w Niemczech oraz szczęśliwym mężem, chcącym zbudować prawdziwą rodzinę razem ze swoją żoną. Nie wstydzi się swojej wiary i chce się nią dzielić z innymi:

Rozumiem, że wiara może być dla kogoś sprawą indywidualną, aczkolwiek dla mnie osobiście jest bardzo ważną rzeczą. Myślę, że każdy z nas w momencie, w którym jest ciężko, kiedy są problemy i nie można już liczyć na lekarzy, na inne rzeczy, wtedy zaczyna się odwoływać do wiary, wtedy są te momenty, kiedy prosi się Jezusa, Boga aby dał zdrowie, nie zawsze pamiętając o tym na co dzień. Dlatego ja osobiście z dużą wiarą na co dzień i z dużym przekonaniem o tym, że Chrystus pomaga w życiu codziennym, staram się w pewnym sensie namawiać ludzi do tego aby nie zapominali o tym, co jest dla nas najważniejsze, czyli wiara i modlitwa."(Jakub Błaszczykowski, wypowiedź dla portalu www.mt1033.pl, akcja Nie wstydzę się Jezusa).

Chciałbym, aby tak dobrych ludzi na tym świecie było jak najwięcej. Niech czas zbliżających się mistrzostw będzie pełen emocji, bramek, radości i niezapomnianych wrażeń dla tych na stadionach i dla tych przed telewizorami. Naszej reprezentacji i jej kapitanowi życzę, aby wygrali jak najwięcej. Nawet jeśli nie wyjdą z grupy, a zostawią serducho na boisku, to należy im się szacunek za walkę jaką podjęli. POLSKA !!! POLSKA !!! POLSKA !!!

P.S. Wywiad, który był iskrą do napisania tego artykułu jest ogólnie dostępny: seria TVP Niepokonani (rozmowę z Jakubem Błaszczykowskim przeprowadził Krzysztof Ziemiec).
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 autor:
 www.marcin1985.blogspot.com
 

Niemożliwe nie istnieje

Jasiek Mela podczas ubiegłorocznej wyprawy - El Capitan (28.09-10.10.2010)


„Nie czuję się bohaterem, ale zdaję sobie sprawę, że wzorem może być ktoś zupełnie zwykły. Mamy w sobie piękno, które nie jest zależne od tego jak wyglądamy, czy jesteśmy zdrowi czy chorzy, tylko od tego, co mamy w głowie, a o tym decydujemy zazwyczaj sami.”


Więcej ciekawych audycji: „Godzina prawdy” w radiowej Trójce.
http://www.polskieradio.pl

PIECHOTĄ DO LATA


W dniu 3-go maja grupa naszych wolontariuszy wybrała się na pieszą wycieczkę po Kampinoskim Parku Narodowym. Chcieliśmy trochę odpocząć w ciszy, z dala od betonowego miasta, nabrać sił na to, co nas czeka (praca, sesja, codzienny życia znój) i przede wszystkim pobyć razem :) Wielką zagadką była dla nas pogoda, bo przecież czego można było się spodziewać w czerwcu jak nie...



W zanadrzu mieliśmy awaryjny plan, na wypadek nadwarszawskiej ulewy, ale... Pan Bóg lubi nas zaskakiwać. Wystarczył więc śpiew o poranku:



Bo przecież nie od dziś wiadomo, że "kto śpiewa, ten dwa razy się modli" (św. Augustyn). Po Mszy Św. u Br. Kapucynów (a wierzcie, dla niektórych g. 8:00 to środek nocy!), złapaliśmy metro i ruszyliśmy w nieznane.






Jak widać na obrazku, nasza koordynatorka Ania nie tylko świetnie dyryguje pracami fundacji, ale potrafi poskromić szalone pomysły: "Kochani, nie tędy droga!" i niczym policjantka (a gdzie białe rękawiczki?!) uformować szereg na zbiórkę – "Kolejno odlicz!" - Raz, dwa,... "Hmmm... czyżby kogoś brakowało?!"



Szliśmy zwartą grupą i trzymaliśmy się zasady "nikt nie wyprzedza przewodnika".




Niektórym co prawda trudno było się z tym pogodzić, więc poszukiwali wsparcia, a że nasze niewiasty przyzwyczajone są do dźwigania nie takich spraw na swoich barkach, przyjęły te oznakę męskiego niezrozumienia z radością. W skrajnie trudnych sytuacjach godziliśmy się na postoje.



Był też czas na dyskusje na frapujące tematy... ,


ale żeby aż włosy z głowy rwać?!



Po chwili zaniepokojenia okazało się, że wystarczy skorzystać z mapy



...  i już można śmiało ruszać w dalszą drogę.

 

"Daleko jeszcze?" - pytali niektórzy z niecierpliwością w głosie w porze obiadowej. Na szczęście przyszła i pora na "małe co nieco" i sjestę.






Czyżby ktoś odpowiadał bajkę o królewnie śnieżce i siedmiu krasnoludkach?





Byli jednak i tacy, którzy najwyraźniej wypili sok z gumijagód i błyskawicznie odzyskali siły. Nie próżnując, podglądali co w trawie piszczy



 

W puszczy nie sposób oderwać się od komarów i cudów przyrody:
















W sumie przeszliśmy ok. 18 kilometrów. Do tego trzeba jednak doliczyć bieg do autobusu... z prędkością światła – jesteśmy dumni z naszego wyniku!



Dziękując wszystkim za wszystko – a szczególnie naszemu przewodnikowi Rafałowi – rozpoczynamy trening przed kolejną wyprawą!



opis okoliczności przyrody:

Katarzyna Wiśniewska