wtorek, 28 czerwca 2011

"Z modlitewnika: Lekcja pokory..."

modlitwa św. Tomasza z Akwinu
 Panie, Ty wiesz lepiej, aniżeli ja sam, że się starzeję i pewnego dnia będę stary.
Zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania,
że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji.

Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek.
Uczyń mnie poważnym, lecz nie ponurym;
czynnym lecz nie narzucającym się.

Wyzwól mój umysł od nie kończącego się brnięcia w szczegóły
i daj mi skrzydeł, bym w lot przechodził do rzeczy.
Nie proszę o łaskę rozkoszowania się opowieściami o cudzych cierpieniach,
ale daj mi cierpliwość wysłuchania ich.

Nie śmiem Cię prosić o lepszą pamięć,
ale proszę Cię o większa pokorę i mniej niezachwianą pewność,
gdy moje wspomnienia wydają się sprzeczne z cudzymi.
Użycz mi chwalebnego poczucia, że czasami mogę się mylić.

Zachowaj mnie miłym dla ludzi,
choć z niektórymi z nich doprawdy trudno wytrzymać.
Nie muszę być świętym, ale zgryźliwi starcy;
to jeden ze szczytów osiągnięć szatana.

Daj mi zdolność dostrzegania dobrych rzeczy w nieoczekiwanych miejscach
i niespodziewanych zalet w ludziach;
daj mi Panie łaskę mówienia im o tym.



poniedziałek, 27 czerwca 2011

Litania bezdomnego

by pedrosimoes7
http://www.flickr.com/photos/pedrosimoes7/449314732/in/faves-37444014@N08/
 
 
Światło okienne, mrok pokonujące, zmiłuj się nade mną
Światło okienne, pokoju ostojo, zmiłuj się nade mną
Światło okienne, nadziejo potrzebujących, zmiłuj się nade mną
Światło okienne, snu obietnico, zmiłuj się nade mną
Światło okienne, posłanie bezpieczne, zmiłuj się nade mną
Światło okienne, oczekiwanie budzące, zmiłuj się nade mną
Światło okienne, herbato gorąca, zmiłuj się nade mną
Światło okienne, ręko miłość i pokój czyniąca, zmiłuj się nade mną

Z pustki ulic, wybaw mnie
Z obcości poczekalni dworcowych, wybaw mnie
Z chłodu klatek schodowych, wybaw mnie
Z mroku piwnic, wybaw mnie
Z mokrości jaskiń, wybaw mnie
Z trwogi komisariatów, wybaw mnie
Z piekła domów dla obłąkanych, wybaw mnie

Panie, Boże, jeśli chcesz dać mi szczęście wiekuiste
Proszę nie o trony i chwałę
Proszę o metr kwadratowy
Podłogi w Twej kuchni
O koc dziurawy i o coś pod głowę
Niech mi położą rękę na włosy
A potem sen, sen, sen...
Na wieki wieków.
Amen.

[Wojciech „Tarzan” Michalewski, „Litania bezdomnego”]

czwartek, 23 czerwca 2011

Finał wędrówki na św Krzyż

Pierwsze w polskiej historii wędrowne rekolekcje z osiołkami za nami. Wróciliśmy ze wspaniałym wyposażeniem wędrowców: mamy nowe serca, dusze przećwiczone w drodze i Bożą obietnicę domu. Nasze życiowe krzyże i prośby zanieśliśmy Chrystusowi na Święty Krzyż.
Każdy z nas wyobrażał sobie tę wyprawę inaczej, stosownie do dotychczasowych doświadczeń pielgrzymkowych. Nikt jednak nie był w stanie przewidzieć tego, co się wydarzyło. Nasza wyprawa miała na imię nieprzewidywalność. Szybko dostrzegliśmy, że nie można się tego bać, że to jedynie sposób Pana Boga na wzbudzenie w nas zgody na Jego prowadzenie. Wypatrywaliśmy więc Jego tropów, nasłuchiwaliśmy podpowiedzi i zawierzyliśmy mu każdy postawiony krok. Prowadził jak najlepszy Pasterz.


Z Warszawy do Janiszowa wyruszyliśmy w Niedzielę Zesłania Ducha Świętego. Wyjątkowo piękny dzień na rozpoczęcie wędrowania w poszukiwaniu życiowej mądrości, bo taki właśnie cel przyświeca wszystkim naszym wędrownym rekolekcjom z towarzyszeniem osłów. Pionierska wyprawa miała charakter szczególny: była wyprawą bezdomnych po dom. Trud drogi i napotykane przeciwności przemienialiśmy w modlitewną prośbę o stworzenie Kapucyńskiego Ośrodka Pomocy, który pomoże bezdomnym wrócić do samodzielnego życia.

Pod kierownictwem br. Piotra Wardawego nasza grupa, złożona z sześciu bezdomnych z Jadłodajni na Miodowej i wolontariusza z Fundacji Kapucyńskiej, dotarła do gospodarstwa Jarosława i Marii Sekułów w Janiszowie. To wspaniałe i ciepłe miejsce, w którym od razu poczuliśmy się jak w domu, bezpieczni i przyjęci. Jarek o hodowli osłów marzył od dzieciństwa. Wiedział, że są wyjątkowym łącznikiem świata biblijnego ze współczesnością, że dzięki wędrowaniu z osłem człowiek może się poczuć bohaterem biblijnym i bardziej zrozumieć, co znaczy dać się prowadzić woli Ojca. Sztuki hodowli osłów nauczył się przed laty w Egipcie, potem w Irlandii. Przywiózł stamtąd do Janiszowa swoje dwie pierwsze oślice: Fionę i Dużą Mysz. Od kilku lat w Janiszowie przygotowuje osły do pieszych wędrówek. To jedyne wędrowne osły w Polsce. Mówią o nim „zaklinacz osłów spod Sandomierza”, bo potrafi ułożyć nawet najtrudniejsze zwierzęta. Chciałby, by jego osły służyły Kościołowi, żeby stały się narzędziem w rękach Boga.

Nazajutrz w dwuosobowych zespołach, przydzielonych po jednym do każdej z trzech oślic, ruszyliśmy na Święty Krzyż. Trzy zupełnie różne ośle charaktery, wymagały indywidualnego prowadzenia i znalezienia właściwych sposobów na odpowiednie ich opanowanie. Dla zwiększenia trudności każdego dnia jeden zespół prowadził innego osła. Nie było łatwo. Bezdomni na co dzień są samotnikami.
Podczas wędrówki musieli współpracować w parach, prowadzić zgodnie osła, panować nad nim i otaczać go troską. Maszerowanie ze zwierzęciem po górach, polach, błotach i ruchliwych ulicach proste nie jest. Potrzeba przy tym zgrania, opanowania i zdecydowania. Wszyscy spisali się doskonale. Przywiązanie do osłów widoczne było już po pierwszym dniu wędrówki. Troszczyli się o nie tak w drodze, jak i na postojach, dbali by nie odniosły kontuzji, nie cierpiały nadmiernie z powodu atakujących je zewsząd końskich much i dostosowywali tempo marszu do możliwości każdego ze zwierząt.
Wspaniale przyjmowali nas ludzie. Już na początku drogi siostry Jadwiżanki z Zawichostu ugościły nas uroczystym śniadaniem. Pod swój dach przyjęli nas proboszczowie z Gierczyc, Biskupic i ksiądz ze Skoszyna, prowadzący tam schronisko św. Brata Alberta. Zadbano o nas także w Opatowie, gdzie zatrzymaliśmy się na godzinny odpoczynek. Witano nas radośnie na ulicach, a dzieci przybiegały zewsząd, by zobaczyć osiołki z bliska.

Każdemu przejściu przez wieś czy miasto towarzyszyła serdeczność i otwartość ludzi. Nabieraliśmy dzięki nim pewności, że idziemy właściwą drogą, prowadzeni przez Dobrego Pasterza. Niesłychanie wzruszająca była też postawa bezdomnych względem dzieci, które pojawiały się na niemal każdym postoju. Wszystkie chciały pogłaskać osiołka i wdrapać się na jego grzbiet. Mimo zmęczenia, panowie zajmowali się dziećmi, choć mogliby ten czas przeznaczyć na zasłużony odpoczynek.

Trudności napotykane podczas wędrówki, nieprzewidywalność zdarzeń i fizyczne zmęczenie stwarzały też pole do nieporozumień i konfliktów. Przebywanie ze sobą przez 24 godziny na dobę w tak ciężkich warunkach nie sprzyja udawaniu. W wyczerpaniu wychodzi z nas zwykle cała prawda, do której czasem trudno dotrzeć w kamuflażu codzienności. Każde z tych doświadczeń przekuwaliśmy w wartość. Codzienne rozmowy o przyczynach konfliktów, o błędach, które popełniamy i przeoczeniach, na które nie zwracamy uwagi, stały się doskonałym podłożem do lepszego zrozumienia drugiego człowieka. Każdego dnia znajdowaliśmy czas na wspólne dzielenie się drogą – jej siłą i słabością. To wyjątkowy sposób na scementowanie relacji i pogłębienie własnego patrzenia na innych.

W połowie drogi dołączyły do nas trzy siostry Kapucynki NSJ: mistrzyni nowicjatu s. Anna i dwie postulantki, Dorota i Monika. Przyłączyły się po jednej do każdego z trzech męskich zespołów, rozluźniając napięcia kobiecą wrażliwością i spokojem. Mimo, że nie wędrowały z nami od początku, błyskawicznie nawiązaliśmy relacje. Obecność sióstr to bez wątpienia kolejne potwierdzenie Bożego prowadzenia.

Przybycie na Święty Krzyż było dla nas prawdziwym świętem. Radość, wzruszenie i łzy wypełniały nasze serca przemienione drogą. Nasze małe, życiowe krzyże oparliśmy o Chrystusowy Święty Krzyż. Wiemy, że sam nas tam doprowadził, po to by w tym szczególnym miejscu przypomnieć kilka zawieruszonych prawd: warto walczyć ze słabością i przeciwnościami; warto się trudzić w drodze, by osiągnąć cel; najlepszą rzeczą, jaką możemy zrobić w nieprzewidywalności życia jest poddanie się Bożemu prowadzeniu. Tylko tak mamy szansę dotrzeć do Domu Ojca.

Wyprawa po dom przyniosła nam coś jeszcze. Świat bezdomnych bywa trudny i bezwzględny. Nie ma w nim zbyt wiele miejsca na autorytety i zaufanie. Bezdomni muszą się wykazywać ostrożnością w zawieraniu nowych znajomości. Jarka obserwowali uważnie i z godziny na godzinę nabierali do niego coraz większego szacunku i zaufania. Widzieli jak kocha swoje zwierzęta, dostrzegli też jak wielkie zaufanie mają do niego jego osły. W wielu sytuacjach tylko on potrafił namówić je do pokonania stromego, górzystego zejścia czy bagnistego wąwozu. Patrzyli na niego z podziwem, widząc że jest wzorem do naśladowania. Że choć jego życie nie było proste, a cała rzeczywistość sprzysięgała się przeciwko realizacji jego marzeń, trwał w dobrych postanowieniach i Bożej wierności, nie zagłuszając głosu własnego serca. Poznali człowieka z pasją, który nie lęka się trudu drogi i przeciwności życiowych wiatrów. Poznali człowieka, który poruszył najgłębsze pragnienia ich serc – powrotu do życia i odnalezienia własnej, dawno zagubionej pasji.

Marzena Nykiel

wtorek, 21 czerwca 2011

Warszawa Miasto Aniołów!

P jak...

Spotkanie pod znakiem literki „p".

Trochę „p" jak pokusa i „p" jak przeszłość. Pokusa pójścia za tłumem, za innymi. Pokusa zaspokojenia ciekawości, przeżycia przygody (co z tego, że na granicy prawa). Pokusa chodzenia na skróty, bo tak łatwiej, szybciej, wygodniej - a to tylko pozory, złudzenia. Pokusa niemówienia całej prawdy, ale czy istnieje pół prawdy? Czy nie cała prawda to jeszcze prawda, a nie już kłamstwo? Pokusa mówienia pół słówkami. Pokusa manipulowania drugim człowiekiem. Pokusa dawania gotowych rozwiązań, 'wiedzenia' lepiej co dla kogoś jest dobre. Pokusa kontrolowania sytuacji, która i tak wymyka się nam przez palce... I w końcu pokusa naprawiania świata.

Sporo tych „p" po obu stronach okrągłego stołu. W końcu „p" też jak podobieństwo ;)

Ale i „p" jak potencjał w postaci wiary, marzeń i nadziei, że te spotkania pomogą nam z nich wychodzić. Nadzieja, że ta po drodze zdobywana wiedza i przeróżne doświadczenia, nawet jeśli bardzo dotkliwe, posłużą ku dobru. O ile nie wypali „p" jak plan ucieczki...

„P" to także Prawda. Ta dobrze robi na głowę. Przewraca nasze pozy. Przywraca do rzeczywistości. A jak się już w niej odnajdziemy, łatwiej będzie zająć się pracą, a właściwie jej poszukiwaniem i wyjść na przeciw pozostałym potrzebom. Bo jedno jest pewne: skoro jest problem, to są i narzędzia, trzeba tylko ich poszukać, a jak wiadomo „w kupie raźniej", nie gramy w pojedynkę, jesteśmy wspólnotą, a to wielka wartość.


Są też pewne reguły, wśród nich „p" jak przysięga. Czy uda nam się dotrzymać słowa, nie ulec pokusom, gdy pojawią się przeciwności?

p.s. Next level: „p" jak przebaczenie (...).

Golgota młodych - poszukujemy chętnych do pomocy przy realizacji tego przedsięwzięcia!




Jeżeli znasz kogoś kto jest w stanie wspomóc braci kapucynów w przygotowaniu Golgoty Młodych: to daj znać, a my podejmiemy dalsze pertraktacje :-)

Kontakt:
br. Adam Zwierz OFMCap
Kierownik Projektu GM2011
kierownikprojektu@golgotamlodych.pl
tel. 513 098 088

www.golgotamlodych.pl

piątek, 17 czerwca 2011

WARSZAWA: Miasto Aniołów, Stacja 1 – Łk 19, 10

Aller Anfang ist schwer...? (Każdy początek jest trudny...?)

Nie jest łatwo słuchać. Nie jest łatwo mówić - przynajmniej o niektórych sprawach. Łatwiej żonglować opowieściami (monotematyczność zdecydowanie nam nie grozi! :)), a prawdę przykryć pozorami. Czas jest nieubłagany, a godzina zdaje się być kroplą w morzu potrzeb. Każdy czasem potrzebuje się wygadać, wyrzucić coś z siebie, ale... nawet jeśli „długo trzeba śnić w nadziei że treść się dopełni‟, warto wytrwać! Póki co, oswajamy się i uczymy stawiać granice. I nie uciekać od konkretów. Tu i teraz to nasze miejsce, właściwe i najlepsze („Co czeka nas w przyszłości? Zależy to od wyborów, które czynimy dzisiaj‟) dla decyzji, które przybliżą nas do celu. Pytanie, czego jeszcze, wobec takich zasobów (jestem pod wrażeniem!), potrzeba, by uczynić ten najtrudniejszy pierwszy krok... 


Mamy nadzieję, że dowiemy się „w następnym odcinku‟ ;)

K.W.

czwartek, 16 czerwca 2011

Wigilia Zesłania Ducha Świętego

W dniu 11 czerwca 2011 r. w Klasztorze Braci Mniejszych Kapucynów przy ul. Miodowej, odbyło się czuwanie modlitewne przed Wigilią Zesłania Ducha Świętego

ZGROMADZĘ WAS ZE WSZYSTKICH KRAJÓW
ZAWOŁAM WAS ZE WSZYSTKICH LUDÓW

Jak zrobił, tak uczynił. Pierwsi w Jadłodajni zjawili się wolontariusze, by przygotować agape i punktualnie o 17tej powitać naszych bezdomnych braci i siostry, którzy przyszli, by wspólnie świętować. Był czas na posiłek i rozmowy, dzielenie się wydarzeniami ostatnich dni, sukcesami i potknięciami.


Po małej agapie, rozpoczęliśmy modlitwę. Skierowaliśmy się do źródła – Ewangelii. Wspólne rozważanie słów Pisma pozwalało nam lepiej rozumieć, co Pan chce nam dzisiaj powiedzieć. Pomagały nam w tym pytania zadawane przez brata Piotra.

To czuwanie było wyjątkowe. Towarzyszył nam gitarzysta, Piotrek.

Dzięki jego ożywczej grze, wielkiej otwartości oraz radości i nam łatwiej było otworzyć się na działanie Ducha Świętego i rozradować się także w modlitwie śpiewem.

A po mini konferencji i pięknym świadectwie prezesa fundacji, Pana Marka Seretnego, okazało się, że chwalić Pana można nawet tańcem, co niektórym naszym braciom przyszło z wielką i nieskrywaną radością i łatwością zarazem - co widać na zdjęciach :)


JA POKROPIĘ WAS CZYSTĄ WODĄ
OBMYJĘ WAS ZE WSZYSTKICH BRUDÓW

W trosce o dobre przeżycie uroczystości Zesłania Ducha Świętego, była także okazja do przystąpienia do sakramentu pokuty i pojednania. I cieszył serce widok tych, którzy wracali – gdy wypełniły się słowa:
DAM WAM SERCE NOWE, MOJEGO DUCHA DAM, WEZMĘ SERCE KAMIENNE


Z nowym, czystym sercem mogliśmy wyznać Panu naszą wiarę, składając symboliczną świeczkę pod Jego Krzyżem. Komu zgasła świeczka w trakcie tej krótkiej drogi? Oby tylko płomień wiary nigdy nie wygasł w naszych sercach... Ku umocnieniu przyjęliśmy także indywidualne błogosławieństwo.


Druga część odbywała się już w kościele. Tam dołączyły do nas Siostry Misjonarki Miłości i wspólnie adorowaliśmy Najświętszy Sakrament i uczestniczyliśmy w odprawianej przez brata Piotra Mszy Świętej z modlitwą o wylanie Ducha Świętego.


Uświęceni Jego mocą, opuściliśmy mury kościoła pokrzepieni łaską i pełnią wiary, że nigdy nie jesteśmy sami – zawsze jest z nami Duch Święty.

tekst: K.W.
foto: kiedyś bezdomny Mirek


Modlitwa do Ducha Świętego
Przyjdź Duchu Święty
zintegruj wszystkie elementy mego istnienia,
pomóż mi, bym kochał siebie samego
i doceniał moją godność ludzką i chrześcijańską.
Przyjdź Duchu Święty
zniszcz mój egoizm ogniem Twego światła.
Przyjdź Duchu Święty
i spraw bym umarł dla człowieka starego który mnie pociąga do grzechu.
Przyjdź Duchu Święty
i odnów mnie, abym był nowym stworzeniem.
Przyjdź Duchu Święty
i rozpal we mnie ogień Twojej miłości,
abym kochał wszystkich ludzi.
Przyjdź Duchu Święty
uczyń mnie pokornym, bym wszelką chwałę oddawał Bogu.
Przyjdź Duchu Święty
doprowadź mnie do całej prawdy,
odrzucając wszelki fałsz i podstęp.
Przyjdź Duchu Święty
oświeć mnie, aby odkryć kłamstwo
szczególnie kiedy szatan
przebiera się za anioła światłości
Przyjdź Duchu Święty
otwieram się całkowicie na twoje natchnienia i poruszenia
Uczyń ze mną, co zechcesz,
poddaję moje plany Twoim,
chcę tylko, by moje życie było takie, jakim Ty chcesz je widzieć.
Przyjdź Duchu Święty
i daj mi miłość i zrozumienie Słowa Bożego
Otwórz moje uszy, abym go słuchał
i siłę woli, abym za nim szedł i był mu posłuszny.
Przyjdź Duchu Chrystusa zmartwychwstałego
i spraw, bym tworzył Ciało Chrystusa.
Przyjdź Duchu Chrystusa uwielbionego
i stwórz w nas jedność:
zniszcz bariery nienawiści i podziału,
które zbudowaliśmy przez nasz egoizm.
Przyjdź Duchu komunii Ojca i Syna
i zgromadź Lud Boży
w jedno serce, jedną duszę, jedną wiarę
w jednym Ojcu.
Przyjdź Duchu zdrowia
i uzdrów nasze zranione relacje.
Przyjdź Duchu prawdy
spraw, byśmy zawsze układali nasze relacje
w prawdzie, sprawiedliwości i pokoju.
Przyjdź Duchu jedności
i zgromadź wszystkie odłamy chrześcijańskie
w jedną trzodę, pod jednym Pasterzem.
Przyjdź Duchu Stworzycielu
i odnów oblicze ziemi:
uczyń niebo nowe i ziemię nową,
bo tego oczekujemy i potrzebujemy.
Przyjdź Duchu Odnowicielu
i zaprowadź sprawiedliwość na tym świecie.
Przyjdź Duchu nadziei
spraw byśmy wierzyli, że dobro zawsze zwycięży zło,
abyśmy rozsiewali ziarna dobra.
Przyjdź Boża Mocy,
abyśmy byli świadkami, że życie Ewangelią jest możliwe
w strukturach ekonomicznych , politycznych i społecznych.
Przyjdź Duchu, który wiejesz, kędy chcesz,
i daj nam wyobraźnię, potrzebną do scementowania
cywilizacji miłości
i stworzenia sprawiedliwych struktur,
które byłyby znakiem królestwa ostatecznego, przez nas oczekiwanego.
Uzdrów mnie w taki sposób
abym całą wieczność
chwalił Cię i błogosławił
z radością całkowitego zdrowia
w pełni życia wiecznego.

poniedziałek, 13 czerwca 2011

Spływ kajakowy doliną Rospudy

W dniach 24-26 czerwca, Duszpasterstwo Chadashim organizuje spływ kajakowy Doliną Rospudy. Poznaj smak ekscytującej przygody, poczuj zew natury, odkryj przepiękne miejsca, spotkaj nowych ludzi.

Zakwaterowanie: Małe Raczki i Jaśki w okolicy Augustowa i Suwałk.

Czas: 24-26 czerwca 2011 r.

Minimum wiekowe: 18 l.

Maximum wiekowe: 30 l.

Wyjazd na spływ: 24 czerwca o godz. 16:00 z parafii Matki Bożej Fatimskiej w Ciechanowie.

Wyjazd z Augustowa: 26 czerwca godz. 18.00.

Ludzie: z całej Polski.

Koszt: 180 zł (kajaki, transport kajaków, nocleg w domkach, wyżywienie w sobotę i niedzielę, wstęp na tereny biwakowe).

W programie: spływ Doliną Rospudy, wspólne grillowanie, zabawa integracyjna.

Zgłoszenia: już można się zapisywać; termin: do wyczerpania miejsc (w związku z limitem, decyduje kolejność zgłoszeń.)

Transport: Planowany jest wyjazd grupowy samochodami dla pierwszych 17 osób. Koszt w obie strony 50 zł. Pozostałe osoby dojadą pociągiem do Augustowa i tam dołączą do grupy.

Wpisanie na listę następuje po wpłaceniu zaliczki w wysokości 100 zł. Adres: Krzysztof Ruciński, ul. Maksymiliana Kolbe 39, 06-400 Ciechanów. Numer konta: PKO BP
41102015920000280200942755 / W tytule proszę zamieścić dane: imię, nazwisko, adres oraz dopisek: spływ kajakowy.

Kontakt i zapisy: ks. Krzysztof Ruciński tel. 501648484, e-mail: chadashim@gmail.com, ks.krzysztof.rucinski@gmail.com

Pustelnia franciszkańska /WAMBIERZYCE/

19-23 Sierpnia


"Pan objawił mi, abyśmy używali pozdrowienia:
NIECH PAN OBDARZY CIĘ POKOJEM..."

Z Testamentu św. Franciszka

Wiele wydarzeń z życia św. Franciszka miało miejsce w pustelniach i tam właśnie Biedaczyna spotykał się z Bogiem: w Greccio przeżywał tajemnicę Bożego Narodzenia; w Carceri kontemplował Boga w otaczającej przyrodzie; w Fonte Colombo szukał natchnienia przy pisaniu Reguły Zakonu, a na Alverni doświadczył tajemnicy krzyża przy otrzymaniu stygmatów...

Choć minęło już prawie osiem wieków do czasów św. Franciszka, to jednak potrzeba pustelni jest nadal aktualna... W otaczającym nas świecie pełnym komputerów, "empetrójek", szumu medialnego i komunikacyjnego trudno usłyszeć głos MIŁOŚCI, która nieustannie do nas przemawia i czeka na naszą odpowiedź.
Dlatego zapraszamy Cię na spotkanie ze słowami św. Franciszka, które zostawił w swoich Pismach /TUTAJ/, aby tak jak On: przez modlitwę, post oraz doświadczenie wspólnoty przeżyć kilka dni razem z objęciach Boga...

Tegoroczną pustelnie będziemy przeżywać przy naszym franciszkańskim klasztorze w Wambierzycach /TUTAJ/
Koszt: 75 zł
Zapisy i wszelkie informacje u o. Augustyna
tel.:  663 650 644  663 650 644 ; mail: augustyn_ofm@interia.pl

Weź ze sobą śpiwór, Pismo Święte, różaniec, notatnik...
Jest możliwość dojazdu busem z Góry św. Anny...

"Gdzie jest miłość i mądrość tam nie ma ani bojaźni ani nie wiedzy"
Z Napomnień św. Franciszka

Duchowy relaks w górach

„Szczęście jest tylko wtedy prawdziwe, kiedy się nim dzielimy.” (Into the Wild). Każdy z nas poszukuje bliskości i głębokiej więzi z innymi ludźmi. Jesteśmy gotowi tworzyć spójne relacje, które same w sobie stają się czynnikiem zmiany. Odczuwamy potrzebę intymności, kształtowania życia w formule „my” zastępując egoistyczne, wyizolowane „ja”. Jak jednak to realizować, jak usuwać przeszkody na drodze do zadowalających relacji? 
Najbliższa sesja duchowego relaksu poświęcona jest sztuce budowania relacji i więzi z ludźmi i z Panem Bogiem. Sesja adresowana jest do osób, które: pragną pogłębiać swoje relacje, chciałyby być w bliskim związku, szukają kontaktu z Bogiem. 
Do prowadzenia rekolekcji zapraszamy wielu doświadczonych i znaczących prelegentów. Rekolekcje odbywają się stacjonarnie w Domu Rekolekcyjnym Ojców Paulinów na Bachledówce. Podczas duchowego relaksu nie zabraknie oczywiście integracji, pracy w grupach, wyjścia w góry, ekspresji tanecznej i in.

Ludzie: z całej Polski (zadbamy o integracje, nie przejmuj się więc jeśli nikogo nie znasz)

Prelegenci: o. Józef Augustyn SJ, o. Paweł Kozacki OP

Zakwaterowanie: Dom zakonny i rekolekcyjny Ojców Paulinów, ul. Bachledówka Czerwienne 341, 34-407 Ciche.

Koszt: 450zł. za 10 dni z pełnym wyżywieniem(zgłoszenia osób z trudną sytuacją finansową rozpatrujemy indywidualnie). Nie wliczamy przejazdów busami.

Pierwszy dzień: 11 lipca o godz. 14:00.

Wyjazd: 21 lipca o godz. 10:00.

Minimum wiekowe: 18 l.

Maximum wiekowe: 30 l.

Kontakt: ks. Krzysztof Ruciński tel. 501648484, e-mail: ks.krzysztof.rucinski@gmail.com ,chadashim@gmail.com.

Dojazd: koszt własny.

Niezbędnik: Pismo Święte, notatnik, budzik, buty do chodzenia po górach, ciepły sweter oraz coś od deszczu.

Inne: Wpisanie na listę następuje po wpłaceniu zaliczki w wysokości 200zł. na numer konta: PKO BP 41102015920000280200942755 / W tytule proszę zamieścić dane: imię, nazwisko, adres oraz dopisek: duchowy relaks w górach.

piątek, 10 czerwca 2011

Redakcja Fronda.pl: Posłowie za obroną życia razem!!!

64 posłów z Prawa i Sprawiedliwości, Platformy Obywatelskiej i PJN założyło dziś Parlamentarny Zespół na Rzecz Ochrony Życia – dowiedział się portal Fronda.pl. - Trwają także obiecujące rozmowy z parlamentarzystami PSL-u – zapewnia przewodniczący zespołu Jan Dziedziczak z PiS.
 
Celem nowego zespołu jest promowanie prawnej obrony życia w klubach i partiach politycznych. Członkowie zespołu zapewniają, że zrobią także wszystko, by wspomóc obywatelski projekt zmiany ustawy chroniącej życie, tak by w Polsce zakazać legalnego zabijania nienarodzonych.
 
- Każdy z nas chce działać na rzecz życia w swoim ugrupowaniu, i chcemy wspólnie, ponad partyjnymi podziałami walczyć o ochronę życia – podkreśla Jan Dziedziczak. I uzupełnia, że zespół ma ponadpartyjny skład. Jego przewodniczącym jest polityk PiS (czyli właśnie Dziedziczak), jednak wiceprzewodniczący pochodzi z PO, a jest nim Jacek Żalek. Sekretarzem zaś jest Artur Górski.

 TPT

Więcej ciekawych informacji na: www.fronda.pl

poniedziałek, 6 czerwca 2011

Wyprawa bezdomnych po Dom

Fundacja Kapucyńska im. bł Aniceta Koplińskiego oraz Gospodarstwo Hodowlane „Oślice Janiszów” organizują pielgrzymkę dla bezdomnych i wolontariuszy z Duszpasterstwa Bezdomnych działającego przy Jadłodajni na Miodowej. Intencją pielgrzymki będzie powstanie „domu dla bezdomnych” – Kapucyńskiego Ośrodka Pomocy przy Jadłodajni na Miodowej.

Piesza wędrówka z towarzyszeniem osłów niesie wyjątkowy walor połączenia wysiłku i trudu drogi, z czasem modlitewnej zadumy nad własnym życiem. Będzie ona namiastką zmagania się bezdomnych z podjęciem nowych wyzwań: odpowiedzialności, panowania nad słabością, zawierzenia przeżywanego trudu Panu Bogu i życia we wspólnocie. Wędrówka z osłem stworzy niepowtarzalną możliwość podjęcia próby przekroczenia własnego egoizmu.



Mimo zmęczenia i wyczerpania, bezdomny będzie musiał najpierw odpowiedzialnie zatroszczyć się o zwierzę. Towarzyszenie osła niesie ze sobą także ogromny walor poznawczy. Ośla mądrość obrosła przez wieki nieprawdziwością mitów i wielością stereotypów. Tymczasem osioł jest istotą nieporównanie inteligentniejszą od konia. Zanim zadziała, musi zrozumieć sytuację, w której się znalazł i wybrać najbardziej odpowiedni wariant działania.

Doskonale współpracuje z człowiekiem, pozwala się mu prowadzić, jeśli tylko prowadzony jest w sposób właściwy. Współpraca ta wymagać będzie od bezdomnych jasnego wyznaczania celów, wydawania klarownych poleceń, ale też zrozumienia postępowania osła.



Dominujące cechy osła, takie jak zdolność do bezbłędnej oceny sytuacji, rozwaga, lojalność, konsekwencja i upór, pozwolą zwrócić uwagę bezdomnych na doniosłość tych cech w strukturze racjonalnego działania. Chcemy aby chwile zadumy nad zaobserwowanymi sytuacjami rozpaliły w bezdomnych zapał do pracy nad sobą, ożywiły potrzebę wyjścia z bezdomności i pragnienie stworzenia lub odzyskania własnego domu. Zachęciły ich także do podjęcia próby rozwijania w sobie cech niezbędnych w samodzielnym życiu.

Są nimi: decyzyjność, rozwaga, odpowiedzialność, wierność, przenikliwość, koncentracja.

Obecność osła ma jeszcze jeden niezwykle istotny walor. Jako zwierzę odgrywające istotną rolę w życiu bohaterów Starego i Nowego Testamentu, staje się elementem łączącym czasy biblijne ze współczesnością. W Biblii, jak w księdze rodzinnej, mieści się historia każdego człowieka.


Jakby niemym świadkiem tych wszystkich wydarzeń jest właśnie wędrujący osioł, pojawiający się już za czasów Abrahama.

Bezdomny podczas wędrówki będzie mógł wcielić się w rolę bohaterów biblijnych. W tekstach mówi się o królach, prorokach, patriarchach, zdrajcach, mordercach i grzesznikach, o Jonaszu, Amosie, Ezechielu. Oni wszyscy są postaciami biblijnymi, tak jak i bezdomni. Choć imię żadnego z nich nie pada w Biblii bezpośrednio, każdy z nich będzie mógł tę drogę odkryć.

W całej biblijnej historii człowiekowi zawsze towarzyszy osioł, który jest  zwykle obiektem bezkarnego wyszydzenia. Wędrówka z osłem i przychodząca refleksja, może stać się zachętą do pogłębienia swojej wiary i ożywiania relacji z Bogiem. Postacie biblijne często doświadczały bezdomności, a towarzyszem ich niedoli był właśnie osioł.

Wędrówka z osłem to jeden z najpiękniejszych sposobów przemierzania świata, i tym samym - własnego życia. Sposób możliwie najbliższy samemu Jezusowi, wędrującemu przecież po ziemi na ośle.

Duchowy wymiar wyprawy po dom, rozpostarty zostanie na fundamentach duchowości franciszkańskiej. Z e zwykłej codzienności marszu w towarzystwie osłów, Bracia Mniejsi Kapucyni wydobędą wymiar duchowej mądrości, bez której życie dojrzałego człowieka nie jest możliwe. Rekolekcyjna wędrówka stanie się poszukiwaniem owoców Bożego prowadzenia, objawiającego się w siedmiu darach Ducha Świętego: mądrości, rozumu, męstwa, umiejętności, bojaźni Bożej i pobożności.


Trud podejmowanej drogi, bezdomni ofiarują Panu Bogu na Świętym Krzyżu, prosząc o dom. Wyjście z bezdomności bez odpowiedniego wsparcia jest w ich przypadku niemożliwe.

Działające przy Jadłodajni Miodowa Duszpasterstwo Bezdomnych odkrywa coraz większe ich potrzeby. Pomoc jednorazowa to za mało. Potrzebne jest zbudowanie nowego fundamentu życia.

W chwili obecnej zaplecze lokalowe przy klasztorze Braci Kapucynów jest niewystarczające, a potrzeba stworzenia nowego miejsca staje się coraz bardziej widoczna. Bracia Kapucyni podejmują więc starania o wybudowanie Kapucyńskiego Ośrodka Pomocy, który będzie pierwszym domem ludzi bezdomnych. Będzie miejscem uczenia ich nowego życia. Domem w którym tak, jak dziecko w rodzinie, mają zostać przygotowani do samodzielnego pójścia w świat.

Program pielgrzymowania:

•    Wymarsz z Janiszowa. Dystans dzienny ok. 30 km.
•    Surowe warunki polowe (obóz wędrowny). Noclegi pod namiotami.
•    Codzienna Eucharystia i modlitwa w drodze.
•    Całkowity zakaz używania środków psychoaktywnych.


Naszym pielgrzymom Życzymy Powodzenia i wytrwałości - zarówno w drodze, jak i u celu podróży!

WARSZAWA: Miasto Aniołów

Stacja 0

Nigdy nie sądziłam, że mogłabym być czyimś Aniołem. Zawsze raczej wydawało mi się, że to mi przydałby się jeszcze jeden Anioł - czasami można odnieść wrażenie, że w obliczu pokus, którym trudno się oprzeć, Anioł Stróż pozostaje bezradny...


Na Miodową pierwszy raz poszłam 30 grudnia 2010 r.. Nie po to, by pomagać. By obejrzeć słynną, ruchomą szopkę. Musiałam wyglądać na dość przerażoną, bo br. Piotr od razu dostrzegł nową twarz i pokrzepił słowem. Potem pojawiła się Ania, którą zapoznałam wcześniej przez... e-mail. Z racji tego, że z powodu różnych życiowych zawirowań nie od razu mogłam podjąć się wolontariatu, trwała nasza korespondencja e-mailowa. Z każdą kolejną wiadomością od Ani, która nie ustawała w informowaniu o poczynaniach Fundacji Kapucyńskiej i zapraszaniu do udziału w różnych akcjach i spotkaniach, nabierałam pewności, że chcę spróbować, że chcę tam być, dzielić czas z tymi ludźmi, że to ma Sens.

Utwierdzały mnie w tym także:
s. Małgorzata Chmielewska (http://siostramalgorzata.blog.onet.pl/),

i wiele innych osób i ich świadectw życia, nie tylko kobiet.

To, co bardzo spodobało mi się w pracy Fundacji, to pomaganie z głową, dawanie właśnie wędki a nie ryby.

Na spotkaniach czwartkowych byłam zaledwie kilka razy, a już zdążyłam przekonać się, jak wiele nie my wolontariusze dajemy, ale jak wiele dają bezdomni, choć nie są tego świadomi. Ich bezpośredniość, szczerość, jakiś szczególny rodzaj wrażliwości skryty pod czasami zniszoną skórą, brudnym ciałem, zapuszczonymi włosami i oczami pełnymi... tego wszystkiego, czego doświadczyli, pomaga mi przybliżać się do prawdy o sobie. Oni się jej już tak nie boją - nie mają nic do stracenia? (...) Nam się ciągle wydaje, że mamy coś cennego do stracenia i kurczowo trzymamy się rzeczy tego świata, często przechodząc, mijając obojętnie drogę do Nieba, do Zbawienia. Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili (Mt 25,40).

Każda rzecz ma swój czas. Trafiłam akurat na czas przygotowywania projektu Anioł w Warszawie. Zindywidualizowana forma wolontariatu to było to, to było coś w sam raz dla mnie. Decyzję podjęłam szybko, właściwie nie było nad czym się zastanawiać. Więcej czasu zajęło mi oczyszczanie mojej motywacji i poszukiwanie odpowiedzi na pytanie dlaczego: czy bardziej dlatego, że bezdomnych traktowałam jako wyrzut sumienia czy może raczej jako nadzieję (i jeśli, to nadzieję na co tak naprawdę)? Myślę, że to proces, który nadal trwa i będzie trwać. Ale wracając do projektu... Najpierw szkolenie, a potem oczekiwanie. W międzyczasie pytanie znajomej: „Nie boisz się?‟ Bać się? Ale czego? To ludzie tacy sami jak ja czy ty. Tyle że może z nieco bogatszą i bardziej pokrętną drogą życia. Z tym kłującym serce pytaniem, które było dla mnie dowodem, jak wiele pracy jeszcze przed nami, by wyplenić negatywne stereotypy, czekałam na spotkanie z Dominikiem, któremu mam towarzyszyć. Potrzeba czasu, żebyśmy mogli się poznać. Potrzeba dookreślenia celu. Ale przecież dobre owoce dojrzewają powoli. Ile czeka nas zwątpień do wytrzymania? Nikt z nas nie wie, koniec wciąż pozostaje tajemnicą.

Na dziś wiem jedno: każdy może być Aniołem, tylko nie każdy o tym wie. I tylko tak się zastanawiam, które z nas dla kogo jest Nim tak naprawdę.

K.W.

sobota, 4 czerwca 2011

Siła Życia

Sławomir Wilczyński, 32-letni strażak został poważnie ranny w wypadku pod Wrocławiem 17 marca 2011 roku. Tir zderzył się czołowo z wozem strażackim, który na sygnale jechał zabezpieczyć lądowisko dla helikoptera pogotowia ratunkowego lecącego do chorej kobiety.

Ranni byli też dwaj koledzy Sławka, jednak to on odniósł najpoważniejsze obrażenia. Lekarze oceniali jego stan jako krytyczny. Operacja trwała wiele godzin, konieczne było usunięcie śledziony. Mimo wielu wysiłków ze strony chirurgów nie udało się uratować zmiażdżonych nóg - obie zostały amputowane.


Sławek nie jest załamany - cieszy się, że przeżył. I już myśli o powrocie do pracy. Amputowanie nóg uratowało mu życie, jednak nawet pracownicy administracyjni w straży pożarnej muszą przejść testy sprawności fizycznej. Potrzebne są protezy. Będzie mógł wtedy pracować np. jako dyspozytor.

                                                                                              Fot. Mieczysław Michalak / Agencja Gazeta

Po zakończeniu leczenia szpitalnego strażaka czeka założenie protez i długotrwała rehabilitacja: siadanie, podnoszenie się, później ćwiczenie ręki, która będzie musiała pomóc nogom, w końcu - ćwiczenia nóg. Niestety, szacunkowe koszty rehabilitacji i protez znacznie przekraczają możliwości finansowe Sławka. Jedna proteza to wydatek ok. 200 tysięcy złotych. Wierzymy, że wspólnymi siłami uda się zebrać pieniądze chociaż na jedną.
Strażaka wspiera rodzina - żona Aleksandra i dzieci: 6-letnia Karolina i 9-letni Olek. Przyjaciele także nie siedzą z założonymi rękami. Sławek to strażak z powołania, który podczas służby stracił zdrowie. Podobna sytuacja mogła zdarzyć się każdemu ratownikowi uczestniczącemu w akcji.

                                                                                              Fot. Mieczysław Michalak / Agencja Gazeta

8 lat temu, wstępując do służby w Państwowej Straży Pożarnej, Sławek ślubował nieść pomoc z narażeniem życia i zdrowia. Spełnił swoje ślubowanie. Teraz on potrzebuje pomocy.

                                                                                              Fot. Mieczysław Michalak / Agencja Gazeta

"Tylko życie poświęcone innym jest warte przeżycia" - Albert Einstein.


Pomoc za pośrednictwem fundacji:
Dolnośląska Fundacja Rozwoju Ochrony Zdrowia
Bank Pekao S.A. I Oddział Wrocław
45 1240 1994 1111 0000 2495 6839
Z dopiskiem darowizna na cele ochrony zdrowia “Sławek”


                                                                                              Fot. Mieczysław Michalak / Agencja Gazeta

Za każde udzielone wsparcie w imieniu strażaków z JRG Kąty Wrocławskie serdecznie dziękujemy!!!

Więcej o tej akcji:
http://www.straz.gov.pl/page/index.php?str=18&id=33510
http://www.pomocdlaslawka.pl/
http://siepomaga.pl/f/dolfroz/c/278

Czuwanie modlitewne w Kościele Braci Mniejszych Kapucynów

Serdecznie zapraszamy wszystkich na czuwanie modlitewne przed Wigilią Zesłania Ducha Świętego.

Pragniemy wspólnie z bezdomnymi przygotować się na tą uroczystość i prosić Boga o Dary Ducha Świętego. Niech przyświeca nam poniższa modlitwa, którą od dzieciństwa odmawiał bł. Jan Paweł II.


Duchu Święty, proszę Cię:
- o dar Mądrości do lepszego poznania Ciebie i Twoich doskonałości Bożych,
- o dar Rozumu do lepszego zrozumienia ducha tajemnic wiary świętej,
- o dar Umiejętności, bym umiał w życiu kierować się zasadami tejże wiary,
- o dar Rady, abym we wszystkim u Ciebie szukał rady i u Ciebie ją zawsze znajdował,
- o dar Męstwa, aby żadna bojaźń ani względy ziemskie nie mogły mnie od Ciebie oderwać,
- o dar Pobożności, abym zawsze służył Twojemu Majestatowi z synowską miłością,
- o dar Bojaźni Bożej, abym lękał się grzechu, który Ciebie, o Boże, obraża.



11 czerwiec 2011 r. Kościół Braci Mniejszych Kapucynów
Jadłodajnia Miodowa

ul. Miodowa 13




Program czuwania

17:00 – Agapa w Jadłodajni Miodowa

17:30 – Czuwanie modlitewne w Jadłodajni Miodowa

20:30 - Adoracja Najświętszego Sakramentu w Kościele Braci Mniejszych Kapucynów

21:00 - Msza Święta z modlitwą o wylanie Ducha Świętego