Ni mniej ni więcej, ale rok temu oficjalnie założyliśmy naszą
Fundację. Rozmowy trwały ponoć już rok wcześniej, ale właśnie w okolicach lato/jesień zaczęli pojawiać się pierwsi wolontariusze. Chcąc uczcić wspólnie tą małą rocznicę udaliśmy się w gościnę do Braci Mniejszych Kapucynów z Serpelic. Tam w przytulnej chatce, spędziliśmy miło cały weekend. Może niekoniecznie cały weekend spędziliśmy właśnie w chatce, ale i troszkę pomaszerowaliśmy po nadbużańskich terenach.
|
Przed wyjściem strzeliliśmy pamiątkową fotkę. |
|
Następnie zgodnym krokiem, ruszyliśmy w nieznane... |
|
Ostatnie przegrupowanie... |
|
kolejne narady, |
|
i w końcu ruszyliśmy.... |
|
ku wschodzącemu słońcu :-) |
|
Czasem sam marsz był wręcz sielanką, ale i trafiały się cięższe odcinki... |
|
Tutaj musieliśmy uciekać przed rozpędzonym jeleniem polnym.... |
|
... i także widzieliśmy reklamowane od początku marszu przez wędrujących z nami braci, Borsuki! |
|
Świetne wyglądają te chaty, niektóre nie zamieszkane... |
|
inne zamieszkane.... |
|
... tutaj coś niesamowitego - STUDNIA z WODĄ PITNĄ. |
|
Chaty większe, mniejsze - prawie jak w hobbitowie... |
|
Tutaj to chyba musiał mieszkać Gandalf, ew jego kuzyni... lub bardziej kuzynka... |
|
i jeszcze jedna chatka co niejedno na granicy widziała... |
|
Po kilometrach marszu, doszliśmy nad Bug. Jedni zabrali się za wytyczanie dalszej marszruty, |
|
inni fikali koziołki... Ciekawe co ten pan na zdjęciu robi? Tak chyba wygląda nadbużański relaks... |
|
Nastąpił więc mały odpoczynek w pięknej scenerii i przy niezwykle słonecznej pogodzie... |
|
Odpoczynek się przeciągał, aż... |
|
zaatakowaliśmy podejście na skarpę ... |
|
.... z której rozciągał się świetny widok na zakole Bugu... |
|
a było na co popatrzeć! Na dole śmigały sobie kajaki, a w krzaczkach polował Pan z aparatem fotograficznym. |
|
W końcu dotarliśmy na polankę, gdzie można było rozpalić ognisko i się nieco posilić. Niektóre koleżanki prezentowały intrygującą strategię pieczenia kiełbasek - np. w locie i bez widoku na ten niecny proceder. |
|
Nadszedł w końcu czas na krótką sjestę... cisza spokój, tylko przyroda, płynąca woda i piękne niebo! |
|
Niestety i z tej sielanki trzeba było wrócić na ziemię i pomaszerować w stronę domu! |
|
Najpierw jednak krótka rozgrzewka - każdy woli inne układy rozgrzewające. Jedni klasyczne rozciąganie, |
|
.. koleżanka zapewne kocha makarenę, |
|
... brat Adam z kolei do rozgrzania mięśni przed marszem, stosuje technikę tzw. przyjmującego śmigłowiec! |
|
Ashes to ashes & dust to dust... aczkolwiek nie zasypywaliśmy gruszek w popiele, gdyż czekała nas jeszcze droga powrotna... |
|
która okazała się być nieco cięższą... |
|
W ten właśnie sposób, na początku z większą, później z nieco mniejszą satysfakcją, zwiedzaliśmy starorzecze Bugu i przyległe łąki, pola i bagienka... |
|
Na szczęście szliśmy cały czas do przodu.... |
|
choć czasem przyroda okazywała się silniejsza i trzeba było zrobić dwa kroki wstecz... |
|
By później już po wytartych szlakach trafić w końcu do bazy. |
|
Po kilku chwilach oddechu, kapucyńskim poczęstunku, powędrowaliśmy jeszcze na Serpelicką Kalwarię. Początki Kalwarii Podlaskiej sięgają 1981 r. Wtedy to, w czasie rekolekcji zakonnych Ojciec Rekolekcjonista postawił wobec zgromadzonych Braci zapytanie: "Dlaczego wy, Kapucyni, mając tak wielkiego człowieka jak O. Pio nie macie w Polsce żadnego sanktuarium Męki Pańskiej, która w szczególny sposób odcisnęła się na życiu i na ciele Stygmatyka?" |
|
Krzyże przynoszą tutaj pątnicy z całej Polski |
|
Uchwala Kapituły Prowincjalnej 1981 r., w czasie kadencji prowincjalskiej O. Pacyfika Antoniego Dydycza zdecydowano o realizacji wyżej wspomnianej idei powstania Kalwarii.
Z wielkim zapałem i zaangażowaniem podjął się tego dzieła Br. Adam Krajewski. Odbył pielgrzymkę do Ziemi Świętej przywożąc z sobą "ogromne" ilości ziemi i kamieni (przy wydatnej pomocy polskich sportowców spotkanych na lotniskach w Tel Awiwie i w Rzymie). |
|
Na leśnej polanie stoi figura Zmartwychwstałego Chrystusa |
|
W intencji budowniczych jest ona świadoma "replika" - odwzorowaniem Drogi Krzyżowej z Jerozolimy. Na ile było to możliwe w warunkach Serpelic zachowano odległości i usytuowanie terenowe poszczególnych stacji.
Wybudowano marmurowe kapliczki, do których płaskorzeźby nieodpłatnie zaprojektował znany rzeźbiarz Kazimierz Gustaw Zemla. |
|
Obok znajduje się grób |
|
... i wybudowana przez Kapucynów świątynia. Kaplice Ukrzyżowania Pańskiego usytuowano na najwyższym wzniesieniu w serpelickich lasach na gruncie ofiarowanym przez dobrodziejów z Serpelic. Kaplice te zaprojektował architekt - p. Daniel Mazur z Krakowa. |
Więcej o Kalwarii w Serpelicach
|
To już ostatnie chwile w Serpelicach, |
|
krótkie pożegnanie... |
|
no i pora wracać do domku. |
Znów spotkamy się za rok?
Czy może jednak wcześniej?
Podejrzewam, że w czwartek na spotkaniu w Jadłodajni!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńFajne jest podróżowanie w grupie i jestem przekonany, że gdy mamy wspaniałych przyjaciół to takie wypady na pewno się długo pamięta. Zresztą jak ja gdzieś wyjeżdżam to nie ruszam się nigdzie bez ubezpieczenia turystycznego https://kioskpolis.pl/ubezpieczenia-turystyczne/ które jak dla mnie jest podstawowym elementem przy organizacji wypadu.
OdpowiedzUsuńMateusz a widziałeś ten ranking https://www.ubezpieczeniaonline.pl/ranking-ubezpieczen/ubezpieczenia-turystyczne/0.html? Moim zdaniem te ceny ubezpieczeń turystycznych wyglądają bardzo zachęcająco.
OdpowiedzUsuńPiękna okolica i piękna inicjatywa <3 serce rośnie. Na takie wyjazdy można wybrać się np. autem, ale wówczas trzeba sprawdzić wszystko np. najlepsze OC i AC ot tak na wszelki wypadek - https://kalkulator.ubezpieczamy-auto.pl/kalkulator/oc-ac/
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem. Bardzo dobry artykuł.
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetnie napisane. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń