Abba Antoni, kiedy raz rozmyślał o głębokości sądów Bożych, zapytał: „Panie, dlaczego jedni umierają we wczesnej młodości, a inni dożywają późnej starości? Dlaczego bogacą się źli, a dobrzy są w nędzy? I usłyszał głos mówiący: „Antoni, pilnuj siebie samego: bo tamto wszystko to sądy Boże i zrozumienie ich nie wyszłoby ci na dobre”.
Abba Antoni powiedział: „Nikt nie może wejść do Królestwa Niebieskiego niewypróbowany. Zabierz pokusy – rzecze – a nikt nie będzie zbawiony”.
Na przełomie III i IV wieku na skalistej i dzikiej pustyni egipskiej okalającej dolinę Nilu, zwłaszcza w okolicy Nitrii i Sketis, na pustyni Synaju czy Judzkiej, istniały już dość liczne (oceniane łącznie na kilka do kilkunastu tysięcy) „kolonie” pustelników, żyjących wprawdzie samotnie, ale skupionych wokół doświadczonego „ojca” (tzw. Abba).
Ich wieloletnia, konsekwentna asceza prowadziła do doskonałej miłości, pragnienia, by dla miłości Boga „stać się jak ogień”. Mimo tej dyskrecji ciągnęły do nich tłumy ludzi pragnących usłyszeć „słowo” - lekarstwo na ich problemy, wskazówkę na drogę zbawienia. „Starcy” umieli nieraz jednym spojrzeniem wniknąć w duszę swojego brata i ofiarować najwłaściwszą pomoc. Nie uciekali przed światem, oni ten świat przemieniali, podtrzymywali go swoja modlitwą.
Do naszych czasów zachowały się ślady życia Ojców Pustyni („Księga Starców” - „Gerontikon”) w postaci krótkich opisów, wypowiedzianych „słów”, tzw. „rematów” - pouczeń, refleksji lub bardzo praktycznych i prostych rad dla kogoś, kto z całego serca szuka Boga. Są pełne szczerej wiary, mądrości płynącej z długich godzin modlitwy i doświadczenia, oraz głębokiej wiedzy o psychice człowieka, jego potrzebach, możliwościach i ograniczeniach. Czytając apoftegmaty Ojców Pustyni mamy okazję jeszcze raz przypomnieć sobie o znaczeniu słowa i o jego wartości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz