poniedziałek, 8 października 2012

Sami nie wiemy, co będzie jutro… wywiad z Radkiem Pazurą




·         Jakie nadzieje wiąże Pan ze sprzedażą mydełka… ”Nadzieja”?

Wierzę, że uda się zebrać fundusze na budowę Kapucyńskiego Ośrodka Pomocy. Pomysł uważam za trafiony i chociaż nie zaspokoi on w stu procentach potrzeb finansowych, to pozwoli ruszyć z inwestycją. A ta podparta modlitwą, z pewnością zostanie ukończona szczęśliwie. W myśl słów Ojca Pio, że Matka Boża otwiera nie tylko serca, ale i portfele, liczę na wsparcie ze strony tych, którym leży na sercu los ludzi ubogich i bezdomnych.


·         Na ile Pańska osoba jest w stanie przyciągnąć ludzi chcących pomóc?

Czas pokaże.  Aczkolwiek myślę, że to głównie cel i idea mają przyciągnąć ludzi do tego projektu. Zaangażowałem się, bo uważam, że należy zmienić schemat patrzenia na osoby bezdomne. Ludzie ci, kojarzeni są z marginesem, szeregiem uzależnień. Jednak są to ludzie! Tak samo słabi, jak my. Coś musiało się wydarzyć w ich życiu, że znaleźli się na ulicy.


·         W naszym życiu również wiele się dzieje…

Dlatego nie możemy być obojętni wobec potrzebujących. Sami przecież nie wiemy, co będzie jutro. W tym zabieganym świecie, zatracamy siebie. Swoje wartości, rodzinę, dom. Niejako sami stajemy się bezdomnymi. Mieszkanie służy nam wyłącznie do spania. A Warszawa jest pełna ludzi, których w domu nie ma. Czasami, widzę to sam po sobie. Zatracam się i wówczas szukam złotego środka.


·         I znajduje go Pan?

Tak. W modlitwie. Uczy ona pokory, a w życiu pokora jest bardzo potrzeba. Wręcz nieodzowna. Dlatego jeżeli w ten sposób będziemy patrzeć na dzieło Fundacji Kapucyńskiej, to ze zrozumieniem podejdziemy do całej akcji.   

   
·         Czy w dzisiejszych czasach, naprawdę każda akcja musi być poparta – najlepiej huczną – kampanią reklamową?

Wynika to z tego, jak nakręcają dany temat media. Niestety medialność daje większą siłę przebicia. Osobiście uważam jednak, że nie tędy droga. Można się przecież „przebić” z czymś, co prowadzi do zła. Dlatego trzeba być ostrożnym i czujnym. 

Rozmawiał: Marcin Prażmowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz