sobota, 13 lipca 2013

Nie ma „fejsa”, ale kibicuje KSW



Nie ma czasu na sentymenty. Brat Adam Zwierz „odpływa” na daleką północ Europy by nawracać wikingów, a jego miejsce zajmuje brat Michał Gawroński. Dwumetrowy osiłek w kapucyńskim habicie.

–Specjalnie na tę okazję kupiłam nową kieckę – żartuje wolontariuszka Aneta, tuż przed czwartkowym spotkaniem duszpasterskiej wspólnoty bezdomnych „Schody do nieba”. Wolontariusze, którzy jeszcze nowego brata nie widzieli, dopytywali się bezdomnych o pierwsze wrażenia po spotkaniu br. Michała. Bo ci już od poniedziałku mieli okazję nieco go poznać. – Gdybym spotkał brata „po cywilu” na mieście, po zmroku, to oddałbym mu cały swój dobytek i uciekał najszybciej jakbym mógł – przyznaje bezdomny Andrzej, dodając, że br. Gawroński wygląda wyjątkowo groźnie. Niczym samuraj. Pewnie właśnie dlatego, Anna Niepiekło, koordynator projektów Fundacji Kapucyńskiej, postanowiła na wstępie, po krótce brata Michała przedstawić. – Zapewniam Was, że mimo wyglądu, brat jest bardzo sympatyczny i ma prawdziwie lwie serce – uspokajała. A że zna się na ludziach, więc… ufamy. 



Okazało się, że wszelkie obawy dotyczące nowego brata były zupełnie bezpodstawne, a świeżo upieczony duszpasterz bezdomnych zaprezentował się z jak najlepszej strony. Mimo lekkiego poddenerwowania, wspólnotowe spotkanie poprowadził wręcz śpiewająco, chociaż podobno śpiewania nie zalicza do listy swoich talentów. Natomiast głoszenie Słowa Bożego na pewno do niej należy. – Nie jesteśmy samowystarczalni. Każdy z nas potrzebuje przede wszystkim Boga, ale również drugiego człowieka. Potrzebujemy takiego Samarytanina, który nam pomoże – mówił br. Michał, nawiązując tym samym do niedzielnej Ewangelii. 



Po spotkaniu bezdomni dobijali się do brata chcąc z nim osobiście porozmawiać. – Bardzo sympatyczny. Jestem zaskoczona – skomentowała „na gorąco” Marzena, bezdomna. Bo rzeczywiście, brat Michał to normalny facet – fan ciężkiej muzyki, kawałów o jezuitach i walk KSW. W seminarium pracował z alkoholikami, a po święceniach kapłańskich zajął się posługiwaniem bezdomnym w Lublinie, gdzie spędził 4 lata. Czuje więc klimat ludzi z ulicy i widać, że dobrze mu z nimi. 

A wyróżnia się nie tylko wzrostem... Otóż, brat Michał nie ma konta na facebooku. 



Adrianna Gągol

1 komentarz:

  1. Brat Michał jest naprawdę dobrym człowiekiem i kapłanem!
    Bożego błogosławieństwa w posługiwaniu! :)

    OdpowiedzUsuń