wtorek, 21 czerwca 2011

Warszawa Miasto Aniołów!

P jak...

Spotkanie pod znakiem literki „p".

Trochę „p" jak pokusa i „p" jak przeszłość. Pokusa pójścia za tłumem, za innymi. Pokusa zaspokojenia ciekawości, przeżycia przygody (co z tego, że na granicy prawa). Pokusa chodzenia na skróty, bo tak łatwiej, szybciej, wygodniej - a to tylko pozory, złudzenia. Pokusa niemówienia całej prawdy, ale czy istnieje pół prawdy? Czy nie cała prawda to jeszcze prawda, a nie już kłamstwo? Pokusa mówienia pół słówkami. Pokusa manipulowania drugim człowiekiem. Pokusa dawania gotowych rozwiązań, 'wiedzenia' lepiej co dla kogoś jest dobre. Pokusa kontrolowania sytuacji, która i tak wymyka się nam przez palce... I w końcu pokusa naprawiania świata.

Sporo tych „p" po obu stronach okrągłego stołu. W końcu „p" też jak podobieństwo ;)

Ale i „p" jak potencjał w postaci wiary, marzeń i nadziei, że te spotkania pomogą nam z nich wychodzić. Nadzieja, że ta po drodze zdobywana wiedza i przeróżne doświadczenia, nawet jeśli bardzo dotkliwe, posłużą ku dobru. O ile nie wypali „p" jak plan ucieczki...

„P" to także Prawda. Ta dobrze robi na głowę. Przewraca nasze pozy. Przywraca do rzeczywistości. A jak się już w niej odnajdziemy, łatwiej będzie zająć się pracą, a właściwie jej poszukiwaniem i wyjść na przeciw pozostałym potrzebom. Bo jedno jest pewne: skoro jest problem, to są i narzędzia, trzeba tylko ich poszukać, a jak wiadomo „w kupie raźniej", nie gramy w pojedynkę, jesteśmy wspólnotą, a to wielka wartość.


Są też pewne reguły, wśród nich „p" jak przysięga. Czy uda nam się dotrzymać słowa, nie ulec pokusom, gdy pojawią się przeciwności?

p.s. Next level: „p" jak przebaczenie (...).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz