czwartek, 17 listopada 2011

Niedziela.pl:Nowe drogi nowej ewangelizacji

Przed wielu laty kard. Joseph Ratzinger powiedział, że nowej ewangelizacji nie należy rozumieć jako „ustalonego programu” papieża Jana Pawła II, lecz raczej jako jego apel i bodziec, by Kościoły lokalne zainicjowały i z zapałem realizowały dzieło nowej ewangelizacji. Nie ma więc gotowego planu nowej ewangelizacji, znajdującego się na biurku Papieża i wymagającego tylko systematycznej realizacji. Nowa ewangelizacja to zadanie, które wymaga od katolików nowej pomysłowości i dużego zaangażowania ewangelicznego w dzisiejszych czasach.

Próbujmy więc szukać nowych dróg nowej ewangelizacji.

Przyszedł i wciąż przychodzi

Ojciec Święty Benedykt XVI w rozmowie z Peterem Seewaldem powiedział, że „Ten, który przyszedł, jest wciąż Przychodzącym”. Zdaniem Papieża, Ten Przychodzący bywa przedstawiany za pomocą prawdziwych, ale zarazem przestarzałych formuł. W kontekście naszego życia one już nie przemawiają i zdarza się, że nie są już dla nas zrozumiałe.

Wtedy Przychodzący albo zostaje pozbawiony treści, albo jest przedstawiany w fałszywy sposób, jako ogólny moralny „topos”, z którego nic nie wynika.

Dlatego, zdaniem Papieża, musimy spróbować wypowiadać Bożą rzeczywistość na nowy sposób. Może się to udać tylko wtedy, gdy ludzie będą żyli Przychodzącym. Zmiana samej tylko formy ewangelizacji wydaje się niebezpieczna.

Dlaczego?

Obecny stan wiary w Europie budzi niepokój. Ludzie odchodzą z Kościoła nie tylko po cichu, ale czasem publicznie manifestują swoją decyzję i deklarują związane z nią poczucie ulgi.

Co się stało?

Wydaje się, że mamy do czynienia ze zjawiskiem ideologizacji wiary chrześcijańskiej. Uczyniliśmy z niej system doktrynalny, pewną filozofię, którą chcieliśmy przekazać.

Temu przekazowi nie towarzyszyło jednak nasze życie i nasze świadectwo. Kiedy świat buntuje się, my przestajemy mówić językiem religii i zamieniamy go na język psychologii czy socjologii. Jest to jednak wysiłek bezowocny, jeżeli nie nastąpiło przylgnięcie do Boga. Uczymy się zarządzać wiarą, nie uczymy wiary – jak przylgnąć do Miłości Odwiecznej.

Wypowiedzieć swoją wiarę, która jest moim życiem – to dziś sprawa podstawowa w ewangelizacji. Jedynie przychodzący z wnętrza mojej egzystencji Chrystus jest możliwy do przetłumaczenia w taki sposób, aby mógł być obecny w horyzoncie zsekularyzowanego świata.

W tej zachęcie do nowego działania na rzecz ewangelizacji Benedykt XVI przestrzega przed popadaniem w aktywność – jakby gdzie indziej upatrywał mocy oddziaływania niż tylko w liczbie podejmowanych inicjatyw duszpasterskich. Jest tak wiele do zrobienia, że można by było bezustannie działać. A to właśnie jest błąd. 

Nie popadać w aktywizm oznacza zachować „consideratio”, perspektywy, ogląd, dogłębne spojrzenie, czas wewnętrznego bycia z Bogiem, aby z Nim i poprzez Niego sprawy rozważać, dostrzegać je i radzić sobie z nimi. 

Wskazując na zadania Kościoła, Benedykt XVI powiedział: „Nie jesteśmy żadnym zakładem produkcyjnym, żadnym przedsiębiorstwem ukierunkowanym na zysk. Jesteśmy Kościołem. To oznacza wspólnotę ludzi, którzy wierzą”. Naszym zadaniem nie jest wyprodukowanie produktu ani osiągnięcie sukcesu w obrocie towarami. Naszą misją jest życie wiarą, głoszenie jej, a zarazem utrzymanie wewnętrznej łączności z Chrystusem.
Ks. Krzysztof Pawlina

Cały artykuł można przeczytać w „Niedzieli” nr 47/2011

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz