niedziela, 30 stycznia 2011

Przecieram je z kurzu i czynię widocznymi dla ich właścicieli

Moje spotkanie z osobami bezdomnymi jest za każdym razem inne, ale zawsze piękne, bo gdy jestem z nimi otwiera się moje serce a odpada płaszcz ochronny, którym na co dzień bronię się przed złem tego świata. Ludzie bezdomni pomimo skorupy lęków są bardzo wrażliwi na okazywane im dobro.


Czasami na zbudowanie relacji potrzeba jednego spojrzenia, a czasami 10 rozmów. Jednak prędzej czy później, lody topnieją i rodzi się szczere oddanie oraz zaufanie. Czwartkowe spotkania są dla mnie możliwością poznania bogactw, które bezdomni noszą w sercach. Jest to wyzwanie, bo niejednokrotnie odkrywając ich skarby, przecieram je z kurzu i czynię widocznymi dla samych właścicieli.


Uważam, że dobro rodzi dobro i każdy mój gest oraz słowo może pomóc bezdomnemu pokochać siebie samego, takim jakim jest, w całym jego ubóstwie i pięknie duszy. Wszyscy przecież jesteśmy dziećmi tego samego Boga, który stworzył nas na swój obraz i podobieństwo. To my, dzielimy ludzi na biednych i bogatych, mądrych i głupich, ładnych i brzydkich. A przecież nie takimi chce nas widzieć Bóg.



Czwartkowe spotkania pozwalają mi wyjść poza fałszywy obraz człowieka. Jeśli w Twoim życiu zależy Ci na poznaniu prawdy i znalezieniu Boga w drugim człowieku zapraszam Cię serdecznie na nasze spotkania z bezdomnymi.

Ania

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz