Gazeta Wyborcza Opole
Beata Łabutin, 2011-03-21
Aż o 18,3 proc. wzrosła w ciągu czterech lat liczba przypadków nerwic wśród kobiet Opolszczyzny, a o blisko 13 proc. wśród mężczyzn. Dlaczego?
Bo żyjemy w stresie, pędzimy za pieniędzmi i karierą
Kolejną część atlasu chorób Opolszczyzny opracował zespół profesora Andrzeja Tukiendorfa z Politechniki Opolskiej. Po chorobach układu krążenia, nowotworach i cukrzycy przyszła kolej na choroby psychiczne i nerwice.
Naukowcy przeanalizowali setki tysięcy danych z opolskiego oddziału NFZ oraz Urzędu Statystycznego na przestrzeni lat 2006-2009.
Przyglądali się trzem obszarom chorób. Pierwszy to zaburzenia psychiczne i zaburzenia zachowania spowodowane użyciem alkoholu i substancji odurzających, drugi to schizofrenia (w obu tych obszarach nie zanotowano znaczących zmian), trzeci - zaburzenia lękowe w postaci fobii, czyli nerwice, zaburzenia odżywiania i osobowość paranoiczna.
Okazuje się, że na nerwice zapadamy coraz częściej: od roku 2006 do 2009 liczba świadczeń zdrowotnych wzrosła o prawie 13 proc. wśród mężczyzn i o ponad 18 proc. wśród kobiet.
Kobiety w ciągu tych czterech lat chorowały blisko 35 tys. razy, a mężczyźni ponad 16,5 tys. razy. - Kobiety są nieco bardziej podatne na nerwice niż mężczyźni, ale trzeba też pamiętać, że mężczyźni rzadziej przyznają się do problemów zdrowotnych, zwłaszcza związanych z psychiką - wyjaśnia dr Roman Kolek, wicemarszałek odpowiedzialny za służbę zdrowia.
Naukowcy zauważyli też związek zapadalności na zaburzenia psychiczne z sytuacją społeczno-ekonomiczną, przede wszystkim z bezrobociem. W uproszczeniu: tam, gdzie panuje duże bezrobocie, mniej kobiet pije lub sięga po środki odurzające. U mieszkających na tych obszarach rzadziej występują zaburzenia lękowe.
Być może bezrobotni są spokojniejsi na zasadzie stosowania się do filozofii Ferdynanda Kiepskiego - zastanawia się profesor - niewiele robią, mało mają na głowie i mało się przejmują swoją sytuacją. Natomiast im więcej mamy pracy, im jesteśmy ambitniejsi, tym więcej fundujemy sobie stresu i częściej chorujemy psychicznie.
Znacznie częściej po alkohol i używki sięgają opolanie dobrze wykształceni i dobrze sytuowani materialnie - częściej dopada ich stres, który chcą rozładować właśnie poprzez odurzenie się.
Z kolei kobiety z wyższymi pensjami częściej zapadają na schizofrenię, a mężczyźni na nerwice.
Kolejnym istotnym czynnikiem ryzyka zachorowań na wszystkie trzy grupy schorzeń jest - zdaniem badaczy - gęstość zaludnienia. - Można to tłumaczyć wyższym stresem społecznym, charakterystycznym dla obszarów bardziej zurbanizowanych, a w przypadku chorób takich jak zaburzenia psychiczne spowodowane użyciem alkoholu i substancji odurzających - poczuciem większej anonimowości niż w środowisku małym, gdzie oczy sąsiadów widzą wszystko - mówi prof. Tukiendorf.
Na mapie epidemiologicznej nerwic czy schizofrenii odznacza się mocno rejon Branic (także Głubczyc). To jednak ma związek z faktem, że właśnie tam mieści się duży szpital psychiatryczny, którego długoletni pacjenci są przenoszeni do domów pomocy społecznej na tamtejszym terenie.
Analiza zapadalności na nerwice i zaburzenia psychiczne stanie się częścią atlasu epidemiologicznego Opolszczyzny, który ma trafić do instytucji zajmujących się polityką zdrowotną w regionie i do lokalnych samorządów.
Źródło: Gazeta Wyborcza Opole
Beata Łabutin, 2011-03-21
Aż o 18,3 proc. wzrosła w ciągu czterech lat liczba przypadków nerwic wśród kobiet Opolszczyzny, a o blisko 13 proc. wśród mężczyzn. Dlaczego?
Bo żyjemy w stresie, pędzimy za pieniędzmi i karierą
Kolejną część atlasu chorób Opolszczyzny opracował zespół profesora Andrzeja Tukiendorfa z Politechniki Opolskiej. Po chorobach układu krążenia, nowotworach i cukrzycy przyszła kolej na choroby psychiczne i nerwice.
Naukowcy przeanalizowali setki tysięcy danych z opolskiego oddziału NFZ oraz Urzędu Statystycznego na przestrzeni lat 2006-2009.
Przyglądali się trzem obszarom chorób. Pierwszy to zaburzenia psychiczne i zaburzenia zachowania spowodowane użyciem alkoholu i substancji odurzających, drugi to schizofrenia (w obu tych obszarach nie zanotowano znaczących zmian), trzeci - zaburzenia lękowe w postaci fobii, czyli nerwice, zaburzenia odżywiania i osobowość paranoiczna.
Okazuje się, że na nerwice zapadamy coraz częściej: od roku 2006 do 2009 liczba świadczeń zdrowotnych wzrosła o prawie 13 proc. wśród mężczyzn i o ponad 18 proc. wśród kobiet.
Kobiety w ciągu tych czterech lat chorowały blisko 35 tys. razy, a mężczyźni ponad 16,5 tys. razy. - Kobiety są nieco bardziej podatne na nerwice niż mężczyźni, ale trzeba też pamiętać, że mężczyźni rzadziej przyznają się do problemów zdrowotnych, zwłaszcza związanych z psychiką - wyjaśnia dr Roman Kolek, wicemarszałek odpowiedzialny za służbę zdrowia.
Naukowcy zauważyli też związek zapadalności na zaburzenia psychiczne z sytuacją społeczno-ekonomiczną, przede wszystkim z bezrobociem. W uproszczeniu: tam, gdzie panuje duże bezrobocie, mniej kobiet pije lub sięga po środki odurzające. U mieszkających na tych obszarach rzadziej występują zaburzenia lękowe.
Być może bezrobotni są spokojniejsi na zasadzie stosowania się do filozofii Ferdynanda Kiepskiego - zastanawia się profesor - niewiele robią, mało mają na głowie i mało się przejmują swoją sytuacją. Natomiast im więcej mamy pracy, im jesteśmy ambitniejsi, tym więcej fundujemy sobie stresu i częściej chorujemy psychicznie.
Znacznie częściej po alkohol i używki sięgają opolanie dobrze wykształceni i dobrze sytuowani materialnie - częściej dopada ich stres, który chcą rozładować właśnie poprzez odurzenie się.
Z kolei kobiety z wyższymi pensjami częściej zapadają na schizofrenię, a mężczyźni na nerwice.
Kolejnym istotnym czynnikiem ryzyka zachorowań na wszystkie trzy grupy schorzeń jest - zdaniem badaczy - gęstość zaludnienia. - Można to tłumaczyć wyższym stresem społecznym, charakterystycznym dla obszarów bardziej zurbanizowanych, a w przypadku chorób takich jak zaburzenia psychiczne spowodowane użyciem alkoholu i substancji odurzających - poczuciem większej anonimowości niż w środowisku małym, gdzie oczy sąsiadów widzą wszystko - mówi prof. Tukiendorf.
Na mapie epidemiologicznej nerwic czy schizofrenii odznacza się mocno rejon Branic (także Głubczyc). To jednak ma związek z faktem, że właśnie tam mieści się duży szpital psychiatryczny, którego długoletni pacjenci są przenoszeni do domów pomocy społecznej na tamtejszym terenie.
Analiza zapadalności na nerwice i zaburzenia psychiczne stanie się częścią atlasu epidemiologicznego Opolszczyzny, który ma trafić do instytucji zajmujących się polityką zdrowotną w regionie i do lokalnych samorządów.
Źródło: Gazeta Wyborcza Opole
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz